W czasie styczniowej sesji Rady Miasta burmistrz Jerzy Rębek wyraził wielkie zadowolenie z uzyskania przez Miasto Radzyń Podlaski dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego w kwocie 4,23 mln zł na realizację projektu „Słoneczna Alternatywa dla Miasta Radzyń Podlaski”. Udział środków pomocowych w projekcie to 85%, 5% dołoży Miasto, a 10% - mieszkańcy, beneficjenci. W ramach projektu na kolejnych domach pojawi się 381 instalacji solarnych i 78 fotowoltaicznych. Zakończenie realizacji przewidziano do 1 października 2018 r..
Solary – bezdyskusyjne dobrodziejstwo dla mieszkańców
- Umowa została podpisana, dotacja udostępniona. Dla mieszkańców miasta to ważne wydarzenie, bo będzie czyste powietrze w Radzyniu – podsumował burmistrz.
Entuzjazmu burmistrza nie podzielał radny Jakub Jakubowski. - Padło słowo, że dzięki tym 450 instalacjom będzie w Radzyniu czyste powietrze. Chciałbym zapytać, czy instalacje będą miały taką moc, że poza wodą do celów sanitarnych będą w stanie zasilić co, a więc wyeliminować piece? - Nie powiedziałem, że przez instalację 450 urządzeń (a więc 3 razy więcej niż w poprzednim projekcie) definitywnie zniknie problem spalin, ale na pewno w jakimś stopniu zostanie zmniejszony. Każdy jest w stanie docenić, że idziemy w dobrym kierunku, nikt nie powinien tego lekceważyć. Nie będziemy dyskutowali, że to jest pozytywne – odpowiedział burmistrz. Dodał, że mieszkańcy Radzynia, u których zainstalowano 150 solarów w ramach projektu „Czysta energia dla Powiatu Radzyńskiego”, są z nich bardzo zadowoleni. W okresie letnim, w okresach przejściowych mają w bród ciepłej wody, nie muszą jej ogrzewać, paląc w kotłach, a to powoduje emitowanie sporej ilości spalin. - Dzięki zainstalowaniu kilkuset instalacji, kilkaset kolejnych domów w mieście nie będzie potrzebowało dodatkowej energii ze spalania węgla, drewna czy innych materiałów palnych. Uważam to za sprawę bardzo istotną – podkreślił Jerzy Rębek. Ponadto w ramach projektu „Słoneczna alternatywa dla Radzynia Podlaskiego” przewidziano montaż 78 instalacji fotowoltaicznych o mocy 3 kW każda. - Gdy się to sprawdzi, będą podjęte kolejne starania o fotowoltaikę – dodał burmistrz.
Burmistrz Jerzy Rębek: Proszę radnych o dogłębne zapoznanie się ze sprawą
Korzystając z podjętego tematu solarów, radni wrócili do poprzedniej edycji – projektu „Czysta energia dla Powiatu Radzyńskiego” (pisaliśmy o tym szerzej w poprzednim numerze).
Ponownie głos zabrał radny Jakubowski, który - powołując się na nieprawomocny wyrok sądu i doniesienia niektórych mediów - zarzucił pośpiech w przekazywaniu pieniędzy syndykowi masy upadłości. - Sprawa jest jasna. Rosną odsetki, czy nie warto zapłacić, zamiast iść w zaparte?
Radna Bożena Lecyk pytała o plan awaryjny w przypadku nieuwzględnienia apelacji. – Skąd weźmie pan pieniądze na zapłacenie? Czy to będą pieniądze zdjęte z inwestycji miejskich, bo dochodzą mnie niepokojące informacje, że z ul. Podlaskiej zostanie zdjęte ok. 700 tys. zł. Dlaczego tylko mieszkańcy mają ponosić konsekwencje złych decyzji pana burmistrza? Może pan burmistrz rozważy uszczuplenie swojego wynagrodzenia w kwestii zaspokojenia tych roszczeń? To pozostawiam do rozważenia, a my będziemy dalej składać projekty uchwał w tej sprawie.
- Dziwię się, że radni mają tak krótką pamięć: nie pamiętają, że tylko szybkie i sprawne decyzje obecnego burmistrza uchroniły nas przed większymi kosztami finansowymi, które mogły wynieść nawet 8 mln zł – stwierdził radny Robert Mazurek. - Dla mnie problemem jest to, że za coś, za co zapłaciliśmy, będziemy musieli jeszcze raz płacić. Poza tym w tym programie brały udział wszystkie gminy Radzyń był tylko liderem. Radzyń tu nie jest sam, w projekcie wszystkie gminy powiatu brały udział. Czy odpowiedzialność nie rozkłada się na wszystkie gminy?
- Radnych, którzy zadają pytania, proszę o gruntowne zapoznanie się ze sprawą – zaapelował burmistrz Jerzy Rębek.
Źródło problemów – umowa odziedziczona po poprzedniej ekipie
Przypomnieć należy, że problemy z realizacją projektu „Czysta energia w Powiecie Radzyńskim” zostały odziedziczone po poprzedniej ekipie. To burmistrz Witold Kowalczyk podpisał umowę, zgodnie z którą Miasto – jako lider programu - było odpowiedzialne za instalację 1000 solarów w powiecie (w tym w samym mieście było przewidzianych do instalacji tyko150 solarów!) i wzięło na własne barki ciężar realizacji projektu. Ponadto w momencie przejmowania władzy okazało się, że główny wykonawca nie wywiązywał się z umowy (po 8 miesiącach realizacji projektu wykonał zaledwie ok. 12% planu, na 4 pozostałe miesiące, w tym zimowe, pozostało 88%) i był na skraju bankructwa.
Niewykonanie projektu w całości zagrażało tym, że Miasto jako lider musiałoby zwrócić dotacje unijne za zainstalowane solary w całym powiecie w wysokości do 8 mln zł.
- Na określone warunki umowy zgodził się mój poprzednik i to podpisał. Ja starałem się, na ile to możliwe, wypełnić zobowiązania, jakie wziął na siebie poprzedni burmistrz Radzynia jako lider programu – wyjaśniał Jerzy Rębek. - Muszę powiedzieć, że gdyby to ode mnie zależało, nie zdecydowałbym się nigdy na prowadzenia projektu w imieniu wszystkich gmin powiatu – dodał burmistrz Radzynia.
Podkreślił, że realizacja programu w imieniu nie tylko Miasta Radzyń, ale i 8 gmin powiatu, było to ogromne obciążenie nie tylko dla burmistrza jako lidera, ale także dla pracowników UM, którzy musieli przez niemal 2 lata wyłącznie temu problemowi poświęcić czas. - Gminy nam w tym nie pomagały i nie dostaliśmy za to ani złotówki, a tylko nieliczne osoby powiedziały „dziękuję” - dodał włodarz Radzynia. Podkreślił, jak wielką pracę wykonywali Jan Gryczon i Stanisław Karpiński.
Przypomnieć należy, że w obecnej edycji projektu Miasto bierze odpowiedzialność za montaż 381 instalacji solarnych i 78 fotowoltaicznych wyłącznie na budynkach w Radzyniu.
To jeszcze nie czas na ferowanie wyroków
- Nie dyskutuję z wyrokiem sądu, ale nie jest to wyrok prawomocny, dlatego proszę mnie nie skazywać z tego tytułu. To jeszcze nie ten czas – odpowiedział burmistrz na wypowiedź radnej Lecyk. - W Polsce mamy wieloinstancyjność sądu, mamy prawo odwoływać się od tego wyroku. Burmistrz przypomniał również, że miasto zapłaciło co do złotówki i za wykonawstwo, i za materiały.
Jerzy Rębek dodał ponadto, że w podejmowaniu decyzji, do czego miał uprawnienie i upoważnienie, nie kierował się własnym widzimisię, ale opiniami prawników i ekspertów oraz wydanymi wcześniej wyrokami sądowymi, pracował nad tym zadaniem z zespołem ludzi kompetentnych i odpowiedzialnych.
W przypadku wypłaty firmie Ensol za materiały, o co toczy się sprawa sądowa, okazało się, że sytuacja przypominała węzeł gordyjski: - Gdybym nie zapłacił syndykowi, to by mnie syndyk podał do sądu. A ja wykonałem polecenie syndyka – powtarzam to z pełną odpowiedzialnością, chociaż niektórzy próbują to kwestionować - mówił burmistrz. - Syndyk zabronił mi zapłaty dla dostawcy materiałów, czyli dla firmy Ensol, natomiast pozwolił na zapłatę należności dostawcom usług, czyli tym, którzy wykonywali prace budowlane.
Na zarzuty, czy nie należałoby, zamiast wpłacić pieniądze syndykowi, złożyć je w depozycie sądowym i czekać na rozstrzygnięcie sądu w tej sprawie, burmistrz odpowiedział:
- Oczywiście, że złożyliśmy wniosek o zdeponowanie środków w sądzie. Z tym, że do 30 września 2015 roku miałem obowiązek rozliczenia się z Urzędem Marszałkowskim. Gdybym tego nie zrobił, przepadłaby cała dotacja. Państwo zdajecie sobie sprawę, że chodziło o ponad 8 milionów złotych? Musiałem podejmować decyzje. Decyzja sądu w sprawie depozytu została podjęta dopiero w listopadzie 2015 roku, kiedy już dawno było po rozliczeniu. Prosiliśmy Sąd o pośpiech w tej sprawie, składając wniosek o depozyt, ale nie mogliśmy Sądowi nic kazać. Ja sądu nie oskarżam, ale mówię o faktach.
- Nie można było inaczej się rozliczyć – posumował J. Rębek. - A że w tej chwili trwa spór? Chciałbym radnym poprzednich kadencji przypomnieć, ile to sporów sądowych z różnymi wykonawcami toczył mój poprzednik – te sprawy nie zakończyły się dotychczas, niektóre trwały przez 3 kadencje. Taka jest nasza rzeczywistość – dochodzimy swoich praw na drodze prawnej, nie ma innej drogi, ale też trzeba było podejmować decyzje, bo potrzebna była dotacja nie tylko dla miasta, ale dla innych gmin powiatu radzyńskiego.
Na pytanie, co będzie, kiedy sądy innych instancji zadecydują, że trzeba będzie po raz drugi zapłacić za materiały, burmistrz odpowiedział, że istnieje jeszcze coś takiego jak solidarność wszystkich udziałowców: - Skoro gminy zadecydowały, że powierzają miastu prowadzenie spraw, nie będzie tak, że odpowiedzialność i koszty poniesie tylko Radzyń.
- W obecnej edycji gminy będą realizowały projekty samodzielnie. Dopiero teraz będą miały możność przekonać się, ile to wymaga nakładu pracy i … ile rzeczywiście kosztuje gminę realizacja tego zadania – puentuje burmistrz Jerzy Rębek.