Opozycja twierdzi, że "Radzyńskie spotkania z podróżnikami" nie mają nic wspólnego z promocją miasta. Ja uważam, że ta inicjatywa i powstanie Skweru Podróżników, to wielkie osiągnięcie, wielka promocja Radzynia.
Dzięki tym inicjatywom Roberta Mazurka, zaproszeniom kierowanym do znanych w Polsce osób oraz do mieszkańców naszego miasta i okolic, ale także regionu (w spotkaniach regularnie biorą udział osoby z Białej Podlaskiej, Lublina czy Siedlec), mamy wspaniałą promocję miasta i Pałacu Potockich nie tylko w regionie, ale i w całej Polsce, gdyż osoby zapraszane do nas to nie tylko podróżnicy, ale często dziennikarze związani na stałe z określonymi mediami.
To ma bardzo pozytywne skutki. Wystarczy wspomnieć, że dzięki kontaktom Roberta Mazurka z Martyną Wojciechowską, a następnie jego wielkiej aktywności wykorzystującej przedeptane wcześniej przez niego ścieżki medialne, mieliśmy wspaniałą, ogólnopolską promocję przez National Geographic Traveler w ramach plebiscytu na „7 nowych cudów Polski”. W ubiegłe lato usłyszała o nas cała Polska, po zdecydowanym zwycięstwie w konkursie Pałac Potockich był prezentowany w najważniejszych mediach (National Geographic Traveler wycenił taką promocję 500 tys. zł!). Ten sukces jest również ważnym argumentem przy podejmowanych przez Miasto staraniach np. o umieszczenie obiektu na prezydenckiej liście Pomników Historii, w konsekwencji – w staraniach o dotacje na jego renowację.
Ostatnio jeden z gości „Spotkań” – Stefan Czerniecki nakręcił o Radzyniu i pałacu dwa odcinki autorskiego programu podróżniczego pt. „Za siódmą górą”, których premiera odbędzie się jesienią w TV Republika.
Na „Radzyńskich Spotkaniach z Podróżnikami” zawsze jest wypełniona sala, rekordy frekwencji to ponad 800 osób, co wzbudziło podziw np. u Wojciecha Cejrowskiego i co pokazuje, że dla radzynian i mieszkańców regionu jest to bardzo ciekawa, wartościowa inicjatywa. Szkoda, że osoby ją krytykujące nie pofatygowały się, by sprawdzić, jak to naprawdę wygląda.
Sam Skwer Podróżników jest swoistą ciekawostką miasta, która pokazuje także turystom jedną z form aktywności kulturalnej i turystycznej jego mieszkańców. Warto dodać, że każde spotkanie związane z pojawieniem się tabliczki, odbywa się na Placu Wolności – z pałacem w tle i często jest to pretekst do szerszej prezentacji naszej „Perły” podróżnikom-dziennikarzom (Jarosław Kret, Artur Orzech i wielu innych pałac zwiedziło i wyrażało się o nim z wielkim uznaniem, może kiedyś to wykorzystają – jak stało się to w przypadku Stefana Czernieckiego).