W nocy z 7 na 8 grudnia na ulicy Wyszyńskiego zgasły latarnie, a wraz z nimi wiszące na nich świąteczne iluminacje. Okazało się, że był to efekt celowego działania: z zabezpieczonych kłódkami skrzynek wykradziono bezpieczniki. Nie stwierdzono przy tym śladów włamania.
Iluminacje, które rozbłysły na trzech ulicach i placu Wolności, zdobią Radzyń, wprowadzają świąteczny nastrój. Były oczekiwane przez radzynian, sfinansowane zostały przez sponsorów, więc Miasto nie poniosło kosztów, a będzie można z nich korzystać długie lata.
Jednak ich pojawieniu się na ulicach Radzynia towarzyszyła fala słownej agresji w komentarzach na niektórych radzyńskich portalach, stamtąd przeniosła się na płaszczyznę plotek. Na tym się jednak nie skończyło. Agresja słowna przerodziła się w wandalizm. W nocy z 7 na 8 grudnia na ulicy Wyszyńskiego zgasły latarnie, a wraz z nimi wiszące na nich świąteczne iluminacje. Okazało się, że był to efekt celowego działania.
Przyczynę zgaśnięcia światła na 9 latarniach zbadał 8 grudnia w godzinach wieczornych pracownik PUK. Okazało się, że w skrzynkach, które były zabezpieczone kłódkami, nie ma bezpieczników. Nie odnaleziono przy tym śladów włamania do skrzynek.
Kradzież bezpieczników spowodowała nie tylko wyłączenie świątecznej iluminacji, ale też mogła spowodować zagrożenie bezpieczeństwa mieszkańców oraz zagrożenie w ruchu drogowym. Dlatego Urząd Miasta Radzyń Podlaski skierował do Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Obecnie trwają analizy nagrań z monitoringu.
Być może ktoś z radzynian widział podejrzaną osobę, która w nocy z 7 na 8 grudnia "majstrowała" przy słupach oświetleniowych na ul. Wyszyńskiego? Chodzi nie tylko o ukaranie aktu wandalizmu, ale także uniknięcie na przyszłość sytuacji zagrożenia dla korzystających wieczorem i nocą z radzyńskich ulic.