„Chłapowszczyzna”, której ośrodek znajdował się w wielkopolskiej Turwi, została zaszczepiona w Radzyniu Podlaskim w II połowie XIX. Stało się to za przyczyną ostatniej właścicielki włości radzyńskich - Zofii Szlubowskiej.
Była ona wnuczką generała Dezyderego Chłapowskiego – wielkiego patrioty, odznaczającego się szczerą pobożnością, reformatora, promotora nowoczesnego rolnictwa w Wielkopolsce, prekursora pracy organicznej. Taki etos rodziny został nazwany „chłapowszczyzną” w serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” .
Chłapowscy, czyli ”Wiara – rozum – męstwo”
Ostatni właściciele radzyńskiego pałacu byli osobami światłymi, głęboko religijnymi, wspaniałymi gospodarzami, rozwijali rolnictwo i przemysł, prowadzili bogatą działalność patriotyczną, charytatywną, oświatową. Jaki wpływ na to miały wielkopolskie korzenie Zofii, atmosfera jej domu rodzinnego, ukształtowana przez wielkiego, zasłużonego dla Polski dziadka Dezyderego i ojca Kazimierza? – trudno to ocenić z perspektywy czasu, ale pewne podobieństwa wydają się uderzające.
Takie wnioski nasuwały się po spotkaniu z dr. Emilianem Prałatem pt. „Chłapowscy. Twórcy wielkopolskiego sukcesu gospodarczego, rolniczego i kulturalnego. Bohaterowie wielkopolskiego drugiego planu”. Wykład został wygłoszony 15 lutego w ramach VII „Spotkania u Hrabiego” zorganizowanego przez Instytut Bronisława Szlubowskiego w radzyńskim Pałacu Potockich.
Korzenie rodziny sięgają XIII i XIV wieku. Już wówczas ukształtował się herb Chłapowskich, na którym widnieją trzy złote kamienie jako symbole trzech cnót, na których został oparty etos rodu: WIARA-ROZUM-MĘSTWO.
W dziejach Polski w ciekawy sposób zaznaczyła się pod koniec XVIII wieku. Barbara Chłapowska wyszła za mąż za Jana Henryka Dąbrowskiego (bohatera „Mazurka Dąbrowskiego”) i jej imię, za sprawą sąsiada – Józefa Wybickiego znalazło się w przyszłym Hymnie Narodowym („Już tam ojciec do swej Basi/ mówi zapłakany:/ Słuchaj jeno, ponoć nasi/ biją w tarabany”).
Bez wątpienia jednak najwybitniejszą postacią w rodzie był dziadek Zofii Szlubowskiej - generał Dezydery Chłapowski, który położył wielkie zasługi nie tylko dla Wielkopolski. - O Powstaniu Wielkopolskim i sukcesie gospodarczym tego regionu, o XIX-wiecznej historii Wielkopolski nie można mówić bez pamiętania o roli gen. Chłapowskiego – mówił dr Emilian Prałat.
„Polak wszystko przejdzie”
Dezydery Chłapowski (1788-1879) – absolwent akademii artylerii w Berlinie – został adiutantem Napoleona. W ciekawy sposób „wpadł w oko” cesarzowi. W 1808 r., gdy Napoleon przebywał w Poznaniu, Dezydery służył w gwardii honorowej. Gdy cesarz, wizytując podmokłe okolice Poznania, nie mógł się w przedostać przez strumień, Dezydery go przeskoczył i znalazł dla cesarza dogodne przejście, krzyknął przy tym: „Polak wszystko przejdzie!”. Tak rozpoczęła się bliska współpraca Dezyderego z Napoleonem. Chłapowski służył w armii cesarza 5 lat, złożył dymisję w 1813, gdy utracił nadzieję, że Napoleon coś zrobi dla Polski.
Następnie wrócił do rodzinnego majątku, którego centrum znajdowało się w Turwi. Okazało się, że ojciec – Józef nie miał głowy do interesów i popadł w długi. W latach 1814-15 Dezydery przebywa w Szkocji i Anglii, gdzie uczy się nowoczesnego rolnictwa: nowych metod uprawy ziemi, hodowli nowych ras zwierząt, uprawy roślin pastewnych, użycia nowoczesnych maszyn, stosowania nawozów sztucznych. Po powrocie stworzył w Turwi ośrodek nowoczesnego rolnictwa, w ciągu 15 lat spłacił wszystkie długi ojca, założył namiastkę 2-letniej szkoły rolniczej. Przeszło przez nią ponad 100 adeptów (wśród których był m.in. Maksymilian Jackowski – przyszły twórca kółek rolniczych, uważanych za koło zamachowe postępu w rolnictwie), a także synowie, którzy od 7 roku życia wdrażani byli do gospodarstwa.
Warto podkreślić, że nie zapomniał i nie odrzucił wojennej przeszłości - napoleończyk, z nadanym przez cesarza dziedzicznymi tytułem i rentą pamiętał o towarzyszach broni – tak przebudował pałac, że około 100 towarzyszom broni zapewnił tam pokoiki i dożywocie.
A gdy wybuchło Powstanie Listopadowe, przedostał się do zaboru rosyjskiego, by w nim uczestniczyć. Niestety, jego genialne plany zdobycia Wilna zniweczyła opieszałość gen. Chłopickiego. Nominacja na dowódcę powstania na Litwie przyszła za późno – w momencie gdy już powstanie upadło. Swoje zaangażowanie Dezydery przypłacił groźbą konfiskaty majątku, którą udało się zamienić na wysokie kontrybucje, i skazaniem na 2 lata więzienia. Przebywał w nim rok, ale i ten czas wykorzystał z pożytkiem dla ojczyzny – napisał tam podręcznik do rolnictwa, który - kilkakrotnie wznawiany - był przez kolejne 50 lat drogowskazem w unowocześnianiu rolnictwa. Do dziś pozostały ślady w krajobrazie po pomysłach Dezyderego Chłapowskiego – m.in. nasadzeń śródpolnych, które zabezpieczały przez utratą wody, wyjaławianiem gleby przez wiatry i ocieniały pola.
Dezydery w swym majątku uwłaszczył chłopów, oddając im dobre grunty, założył i finansował szkołę, wraz z przyszłym błogosławionym Edmundem Bojanowskim zakładał ochronki dla dzieci. W majątkach Chłapowskich organizowane były różne kursy i szkolenia – gotowana, szycia, pieczenia, robienia przetworów. Dezydery Chłapowski był również współzałożycielem i wydawcą „Przeglądu Poznańskiego”. Całością swej różnorodnej działalności kładł podwaliny pracy organicznej, która stała się jednym z głównych haseł pozytywizmu, gdy po klęsce Powstania Styczniowego, położono nacisk na rozwój gospodarczy i kulturalny, solidaryzm społeczny, które miały być nową formą walki o przetrwanie narodu polskiego.
Z Turwi i Kopaszewa do Radzynia
Jeden z synów generała – Kazimierz objął majątek w Kopaszewie. Miał ze swą żoną Anną 18 dzieci, z których 8 dożyło wieku dojrzałego. Była wśród nich Zofia – przyszła żona Bronisława Szlubowskiego i właścicielka dóbr radzyńskich. Jej ojciec kontynuował etos rodziny Chłapowskich – cechował się głęboką religijnością, w tym także maryjną (o czym świadczy choćby fakt wybudowania dwóch kaplic, których Maryja była patronką), wielką pracowitością (na szczycie pałacu zamiast herbu umieścił zegar, co miało mobilizować do jak najpożyteczniejszego wykorzystania czasu). Za sprawą szerokich koligacji „bakcyl chłapowszczyzny” rozpowszechnił się w całej Polsce.
Także i w Radzyniu Podlaskim - za sprawą Zofii z Chłapowskich Szlubowskiej – żony Bronisława Szlubowskiego, ostatniego właściciela Radzynia. Prowadząca spotkanie Joanna Kowalik-Bylicka przytoczyła szereg faktów: w Radzyniu prowadzona była działalność charytatywna (np. powstał przytułek św. Józefa dla sierot, działała ochronka), pałac został przekazany państwu polskiemu (1920) ze wskazaniem, że ma być przeznaczony na cele wojskowe - dla weteranów wojennych; w Radzyniu organizowane były kółka rolnicze, wystawy rolnicze, kursy zawodowe. Bronisław zajmował się działalnością publicystyczną i wydawniczą (był wydawcą warszawskiego czasopisma „Głos. Dziennik polityczny”). O Zofii mieszkańcy Radzynia zachowali piękne wspomnienia jako o osobie niezwykle wrażliwej, ciepłej, miłej w obejściu, pobożnej, kochającej przyrodę. W Radzyniu znajdują się również wybudowane w czasach Szlubowskich dwie piękne figury Niepokalanej – na placu kościelnym i w parku pałacowym (obecnie przy pałacyku Gubernia, w którym Szlubowscy mieszkali po 1920 r.).
Niezwykle wzruszającym dowodem wielkiej sympatii, szacunku i wdzięczności radzynian wobec Zofii z Chłapowskich Szlubowskiej był list wysłany do niej do Krakowa, gdzie zamieszkała po 1945 roku (Bronisław zmarł w grudniu 1939 r.). Mieszkańcy prosili ją o powrót do Radzynia i zapewniali, że otoczą ją opieką i zapewnią dożywocie. Nie wiadomo, jaka była odpowiedź, Zofia do Radzynia nie mogła wrócić, z powodu zakazu władz komunistycznych. Zgodnie z dekretem o reformie rolnej jako była właścicielka dóbr radzyńskich, nie mogła się pojawić nawet na terenie powiatu radzyńskiego. Zmarła w Krakowie w 1961 roku.
Obecny na spotkaniu potomek wielkopolskich Chłapowskich - prof. Krzysztof Chłapowski (Instytut Historii PAN), wspomniał o Franciszku Chłapowskim – wybitnym lekarzu, który stał się pierwowzorem doktora Judyma - bohatera „ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego: raz w tygodniu krążył po mieście – leczył za darmo górników mieszkających w suterenach, zaułkach. W 6-osobowym rządzie cywilnym w Powstaniu Wielkopolskim było dwóch Chłapowskich. Mówił również o zięciu generała Chłapowskiego – Janie Koźmianie, który po śmierci żony został księdzem i przez 30 lat pełnił funkcję prałata domowego papieża Piusa IX. Warto zauważyć, że ten papież ogłosił dogmat o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Pany (1854), był życzliwie nastawiony do Polaków - w 1863 roku wezwał Kościół katolicki na świecie do modlitwy za Polskę, przeciwstawiając się barbarzyńskiemu dławieniu przez Rosję Powstania Styczniowego.