Rozmowa z Burmistrzem Miasta Radzyń Podlaski Jerzym Rębkiem.
Niedawno minął rok nowej kadencji samorządu i pięć lat Pana urzędowania na stanowisku Burmistrza Radzynia Podlaskiego. Czy jest Pan usatysfakcjonowany z tego, co udało się zrobić dla naszego miasta w tym czasie?
Myślę, że ważniejsze od moich odczuć i bardziej przekonujące mieszkańców są obiektywne oceny, jakie wystawiają nam fachowe instytucje. Z wielką satysfakcją przyjmuję rankingi gmin, które plasują nas na czołowych miejscach w województwie lubelskim oraz – bardzo przyzwoitych w Polsce. Przypomnę, że w ogłoszonym w grudniu ub. r. Rankingu Gmin Województwa Lubelskiego zajęliśmy 6 miejsce na 213 gmin i 2 wśród 48 miast Lubelszczyzny. Badanie przeprowadzone zostało przez Fundację Rozwoju Demokracji Lokalnej Regionalny Ośrodek w Lublinie we współpracy z Urzędem Statystycznym. Warto zaznaczyć, że poprawiliśmy całkiem niezły wynik, z roku 2018, gdy byliśmy na 20 miejscu. W 2018 znaleźliśmy się w gronie 319 najbardziej wiarygodnych finansowo samorządów w Polsce (na 2 792 jednostki).
Pozytywne zmiany w mieście widoczne są gołym okiem, choć niektórzy twierdzą, że nic się nie zmienia…
Nie trzeba być bardzo spostrzegawczym, by zauważyć nowe budynki: sale sportowe przy Szkole Podstawowej nr 1 i przy Szkole Podstawowej nr 2 - z zapleczem i kilkoma salami lekcyjnymi. Warunki nauki dzieci w tych szkołach zmieniły się diametralnie. Powstały 32 nowe mieszkania socjalne, co znaczy, że 32 rodziny znalazły godne miejsce do życia. Zbudowane lub przebudowane zostały nowe ulice, ciągi piesze, pojawiły się setki instalacji solarnych i fotowoltaicznych, systematycznie prowadzony jest remont Pałacu Potockich – odnowiona została część elewacji , przede wszystkim - unikatowe w skali europejskiej rzeźby Redlera. A jest jeszcze wiele działań, których nie widać, a które są niezwykle ważne dla miasta. Zostały zbudowane nowe odcinki kanalizacji i wodociągów. W sumie w ciągu 5 lat powstały inwestycje wartości 38 mln zł. Warto podkreślić, że pozyskaliśmy na nie 26,8 mln zł. I warto podkreślić, że w tym czasie nie wzrosło zadłużenie miasta – wręcz przeciwnie, nawet nieznacznie zmalało.
Wiele ostatnio mówi się o zmianach w planie zagospodarowania przestrzennego. Jakie to ma znaczenie dla miasta?
Kluczowe. Działania z tym związane były konieczne, gdyż te zmiany umożliwią rozwój Radzynia. Pierwszym etapem było uzyskanie w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego decyzji o granicy zabytku. Problem polegał na tym, że do 2016 roku do ścisłej strefy konserwatorskiej zaliczono niemal całe miasto, wszelkie prace budowlane były z tego powodu bardzo utrudnione. Udało się to załatwić dopiero mojej ekipie, rozstrzygnięcie nastąpiło po 57 latach starań! Kolejnym etapem było opracowanie Studium uwarunkowań i kierunków rozwoju Miasta i – co jest z tym związane - zmiany Planu zagospodarowania przestrzennego Miasta. W ten sposób otwieramy nowe przestrzenie dla wszystkich inwestorów, którzy budują domy jednorodzinne, wielorodzinne i obiekty przemysłowe. Stworzenie nowego planu zagospodarowania przestrzennego jest to efekt olbrzymiej pracy planistycznej, codziennej, systematycznej, mozolnej, wymagającej szeregu uzgodnień z instytucjami zewnętrznymi.
Okazuje się, że poprzednia i obecna kadencja nie upływają wyłącznie – jak niektórzy zarzucają - tylko pod znakiem Pałacu Potockich.
Oczywiście, choć chciałbym podkreślić, że rewitalizacja Pałacu Potockich i jego otoczenia, powstanie tu unikatowego Muzeum Kultury Sarmackiej – jak to zapowiadał wicepremier Jacek Sasin - jest kluczem do wielkich zmian w Radzyniu. Na ten cel przeznaczona została największa dotacja z Urzędu Marszałkowskiego, jakiej żaden samorząd nie uzyskał.
Jedną z gałęzi gospodarki, która się obecnie dynamicznie rozwija, jest turystyka. Posiadamy wyjątkowy w skali nie tylko regionu, województwa, kraju, ale nawet Europy zabytek, który jest wielkim atutem Radzynia. Po rewitalizacji może ściągać do nas turystów, czemu będzie sprzyjać budowa europejskiej drogi Via Carpatia, której trasa przylega do miasta. To w dłuższej perspektywie czasowej będzie się wiązało z rozwojem Radzynia. Otwarcie punktów gastronomicznych - restauracji, kafejek, hoteli, punktów usługowych czy zwiększenie ruchu w tych już istniejących, szczególnie w centrum, oznacza nie tylko większy dobrobyt mieszkańców, ale rozwój miasta dzięki wpływowi większych podatków, z których można np. remontować czy budować ulice.
Kasa miejska nie jest bez dna, chcąc realizować inwestycje w mieście, trzeba mieć na to pieniądze. A podwyższać podatków nie chcemy.
Obecnie wykonujemy wielką pracę, polegającą na przygotowaniu projektów rewitalizacji. Przypomnę, że mamy na pałac zarezerwowaną dotację w wysokości 22 mln zł, ale zobowiązani jesteśmy do uzupełnienia dokumentacji rewitalizacji dziedzińca pałacu. Tego wymagają procedury Urzędu Marszałkowskiego. Tego nie widać, efekty zobaczymy już za trzy lata. Efekty będę trwałe, działania będą prowadzone – efekt na pokolenia to co teraz wykonamy. Dziesiątki lat, póki nie trzeba będzie odświeżyć.
Oprócz inwestycji prowadzonych przez miasto obserwujemy boom na budownictwo mieszkaniowe, które realizują różne podmioty – prywatni inwestorzy i spółdzielnie mieszkaniowe.
Jeszcze pięć lat temu był pod tym względem ogromny zastój, przez lata nic się nie budowało, był problem nawet z wynajęciem mieszkania. Z wielką satysfakcję obserwuję boom mieszkaniowy w Radzyniu. W ostatnich latach powstały 2 duże bloki, 3 są w budowie, do budowy kolejnych przygotowuje się Radzyńska Spółdzielnia Mieszkaniowa i Spółdzielnia Mieszkaniowa DOM. Myślę, że to jest znak czasu. Jeśli te mieszkania są wykupowane na pniu, to znaczy, że jest ogromne zainteresowanie zamieszkaniem w Radzyniu. Dotyczy to zarówno tych, którzy tu mieszkają od pokoleń, jak i tych, którzy się sprowadzają do Radzynia, bo chcą w tym pięknym, spokojnym, dobrym mieście spędzić swoje życie w spokoju i dostatku. To jest kierunek, który warto odnotować, choć jako miasto mamy w tym udział jedynie przez przygotowanie zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, które są przyjazne dla inwestorów i mieszkańców.
Żeby zachęcić ludzi do mieszkania w Radzyniu – pozostania tu albo sprowadzenia się do naszego miasta, potrzeba, by powstawały nowe miejsca pracy Co miasto robi w tej dziedzinie?
Miasto jako takie nie ma za zadanie tworzyć miejsc pracy, może jedynie stwarzać przyjazne warunki dla inwestorów, przez m.in. budowę infrastruktury. Jak wspomniałem, do ożywienia gospodarczego może się przyczynić rewitalizacja Pałacu Potockich. A jeśli chodzi o inne sprawy, to przypomnę, że już w tym roku zostaną zbudowane: zjazd z drogi krajowej i ulica roboczo zwana Przemysłową, która otworzy kilkanaście hektarów uzbrojonych terenów przy DK19 i ul. Budowlanych, gdzie obecnie istnieje już dzielnica przemysłowa z wieloma podmiotami gospodarczymi, m.in. zakładem B.Braun i bazą PKS. Tam już wcześniej została zbudowana infrastruktura: wodna, kanalizacyjna, gazowa, elektryczna. Brakowało tylko drogi, która powstanie wielkim wysiłkiem miasta i Urzędu Wojewódzkiego, skąd dostaliśmy dotację 1,6 mln zł. To będzie miało olbrzymie znaczenie.
Obiecywał Pan powstanie specjalnej strefy gospodarczej na Maryninie. Co z tym pomysłem?
Przypomnę, że w ostatnich latach decyzją rządu PiS cała Polska stała się specjalną strefą gospodarczą, więc plan został zrealizowany. Obecnie koncentrujemy się na wspomnianym terenie przy DK19, gdzie jest już gotowa infrastruktura. W Maryninie mamy rezerwuar 52 ha, które będą wykorzystane, jednak obecnie miasto nie ma możliwości finansowych, żeby jednocześnie prowadzić działania w obu tych miejscach.
Inwestycje są realizowane, ale niektórzy się niecierpliwią, że to trwa długo.
Inwestycje miejskie to procesy długotrwałe – same przygotowania trwają latami. To ma sens, bo niczego nie można zrealizować pochopnie, wszystko musi być przemyślane, uzgodnione, realizowane w pełnej harmonii z istniejącym otoczeniem. Gdybyśmy coś zrobili w sposób nieprzemyślany, skutki byłyby odczuwane przez pokolenia. Przykładem są drogi. Obecnie każda droga jest budowana z całym systemem odwadniania (np. Sitkowskiego-Męczenników Podlaskich). Przez szereg dziesięcioleci budowano ulice bez odwodnienia, mieszkańcy narzekają, że woda się zbiera na jezdni, co powoduje utrudnienia czy wręcz niebezpieczeństwo w ruchu ulicznym, czasem – zalewanie posesji i piwnic. Dotyczy to np. osiedli XXX-lecia czy Satunia, gdzie nie ma ani jednej drogi z odwodnieniem. Żeby to naprawić, trzeba kroić jednię i zakładać sieć odwadniająca ulice. To się wiąże z dużymi kosztami, a jednocześnie są tereny, gdzie należałoby budować nowe drogi. Na osiedlu Satuń II jest wykonana infrastruktura, drogi zostały wyznaczone, ale nie zostały utwardzone. Obecnie nawet wysypanie ich tłuczniem skalnym czy gruzem kosztuje odpowiednio dużo, ale zależy nam, by również ci ludzi nie brnęli w błocie.
Temat dróg był zaniedbany przez dziesięciolecia i teraz, przy ograniczonym budżecie, nie da się w kilka lat tego wszystkiego nadgonić. Widzimy te problemy, analizujemy je, krok po kroku realizujemy w miarę posiadanych środków.
Ponadto w przypadku wielu inwestycji podejmujemy starania o pozyskanie środków zewnętrznych, to również wiąże się z tym, że procedury ich pozyskiwania są długie.
Wielokrotnie podkreślał Pan, że realizacja wielu inwestycji nie byłaby możliwa bez pracy całego zespołu ludzi…
Przede wszystkim są to osoby, wobec których używam określenia „mój zespół” - zarówno pracownicy Urzędu Miasta i radni, bez których decyzji nie mógłbym nic realizować. Współpracujemy z licznymi pracowniami projektowymi z terenu całej Polski, bo wybudowanie obiektu poprzedzała ogromna praca studyjna, która była realizowana w pierwszych latach mojego urzędowania. Ponadto trafiliśmy na wspaniałych ludzi, całym sercem oddanych radzyńskim sprawom, choć niepochodzących z Radzynia czy okolic. Mam na myśli wicepremiera Jacka Sasina, którego radzyńskie sprawy bardzo obchodzą, to jest również senator RP Grzegorz Bierecki, który jest do naszej dyspozycji, gotów nieść pomoc w różnych sprawach. To są również byli posłowie Janusz Szewczak, absolutnie oddany sprawie, czy były już wojewoda lubelski Przemysław Czarnek oraz Jarosław Stawiarski - obecny marszałek województwa lubelskiego, który w sposób życzliwy i mądry, przy tym w pełnej zgodności z obowiązującym prawem podszedł do naszych radzyńskich spraw. Nie jesteśmy traktowani w sposób wyjątkowy, ale równy i uczciwy. Nie chcę wracać do przeszłości i do sytuacji, jakie burzyły spokój mój i mieszkańców – nie będę więcej o tym mówił. Wybaczamy, ale pamiętamy, bo Radzyń mógł być o krok dalej w staraniach. Podziękowania należą się również mieszkańcom Radzynia, którzy wspierali mnie i moją koncepcję rozwoju Radzynia, czemu dawali wyraz w różnej formie – w rozmowach, komentarzach na forach internetowych, a ostatecznie w ostatnich wyborach samorządowych, oddając większość głosów na mnie i moją formację polityczną, opowiadając się w ten sposób za kontynuacją rozpoczętych przeze mnie działań.
Na ostatnich sesjach Rady Miasta mówił Pan o tym, że budżet roku 2020 będzie trudny. Dlaczego i co to oznacza dla miasta?
Tak, budżet jest trudny, bo mamy ambitne plany na rok 2020, przy tym mamy obowiązek wypłaty zwiększonych płac dla nauczycieli oraz podwyższonych płac minimalnych, a to są już duże wydatki. Nie protestuję, bo uważam, że ludzie powinni godnie zarabiać i godnie żyć. Ale zawsze jest coś za coś – jeśli mamy sprostać tym zadaniom, to w innych dziedzinach nie zrealizujemy wcześniejszych zamierzeń. Budżet nie jest workiem bez dnia – nie na wszystko nas stać musimy dostosować plany, marzenia do tego, czym dysponujemy. Ale ostatecznie przypomnę, że do naszego projektu RIO nie miało zastrzeżeń, a radni przyjęli zdecydowaną większością – przy 2 głosach wstrzymujących się.
Na zakończenie temat bieżący, który jest tematem rozmów radzynian – zmiany w zagospodarowaniu odpadów komunalnych i podwyżka cen za odbiór śmieci.
Chciałbym tu podkreślić, że zgodnie z prawem za zagospodarowanie odpadów płacą mieszkańcy. Miasto jest tylko organizatorem zagospodarowania odpadów - nie może na tym zarabiać . Opłaty wnoszone przez mieszkańców to tzw. pieniądze znaczone: każdy wpływ musi być jednoznacznie przeznaczony na wywóz i zagospodarowanie odpadów. Gdyby w budżecie z jednego roku zostały jakieś pieniądze, mamy obowiązek dodać je w przyszłym roku na ten sam cel. Jednocześnie Miasto nie może dopłacać do zagospodarowania odpadów jeśli więc rosną ceny odbioru w ZZOK w Adamkach i w PUK, który je tam dostarcza od mieszkańców – muszą wzrosnąć i ceny dla mieszkańców.
Warto zwrócić uwagę, że są w Polsce takie miasta, które organizację zagospodarowania odpadów powierzają prywatnym firmom komercyjnym, które na tym zarabiają, co dodatkowo muszą pokryć mieszkańcy.
Ani zmiany zasad segregacji, ani wzrost cen nie dotyczą tylko Radzynia, bo generalnie dotyczy to całej Polski, a związane jest z koniecznością wdrożenia dyrektyw unijnych, o czym słyszymy w mediach. Jeśli chodzi o nasze podwórko, to zwróćmy uwagę, że do niedawna za 1 tonę zagospodarowania makulatury płaciło się w ZZOK 27 zł, teraz jest to ponad 100 zł, odpady z tworzyw sztucznych i metalu wzrosły z 300 zł do 800 zł.
Dziękuję za rozmowę.