- To historyczna chwila. Rozpoczynamy proces tworzenia w Radzyniu Muzeum Żołnierzy Wyklętych - Miejsca Pamięci Ofiar Gestapo i Urzędu Bezpieczeństwa – powiedział Robert Mazurek – dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury, inaugurując w sobotę 19 maja Noc Muzeów. W tym dniu udostępniona została do zwiedzania cela nr 6 budynku byłego aresztu śledczego Gestapo i UB w Radzyniu przy ul. Warszawskiej 5A.
Na uroczystość przybyli przedstawiciele władz Radzynia Podlaskiego z burmistrze Jerzym Rębkiem i przewodniczącym Rady Miasta Adamem Adamskim, dr Dariusz Magier, Kamil Paszkowski – przedstawiciel senatora Grzegorza Biereckiego oraz ks. kan. Andrzej Kieliszek proboszcz parafii pw. Świętej Trójcy, na terenie której znajduje się budynek.
Dariusz Magier przypomniał o inicjatywach podejmowanych przez prawie 70 lat w celu utworzenia tu miejsca pamięci. - O tym, że w tym miejscu znajdował się areszt Gestapo, potem UB wiedzieli wszyscy, ale nic z tym nie robiono. Już w 1946 roku Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych złożył do Urzędu Miasta wniosek, aby zrobić tu muzeum pamiątek. Z oczywistych względów nie mogło to zostać zrealizowane – mówił D. Magier. - Po katowni socjalizmu narodowego kontynuował działalność socjalizm międzynarodowy, po 1956 roku zainstalowała się tu Milicja Obywatelska, potem Policja. Dopiero po wyjściu stąd Policji można było pomyśleć o przeznaczeniu tego miejsca na upamiętnienie ofiar dwóch totalitaryzmów. W 2007 r. zwróciłem się do ówczesnego burmistrza z prośbą, aby przekazał to miejsce Radzyńskiemu Stowarzyszeniu Inicjatyw Lokalnych, jednak nie spotkało się to z entuzjazmem. Po ostatnich wyborach, czując koniunkturę Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość zwróciło się z wnioskiem o stworzenie tu muzeum, jednocześnie pełniącego funkcję Miejsca Pamięci Ofiar Gestapo i Urzędu Bezpieczeństwa.
Burmistrz Miasta Radzyń Podlaski Jerzy Rębek prezentował tablicę, która wisiała na budynku do końca lutego 2016 roku, a zawierała kłamliwy napis, jakoby przetrzymywani i mordowani byli tu jednie więźniowie Gestapo. Tablicę tę przekazał tworzącemu się muzeum. - Po odejściu stąd jednego totalitaryzmu przyszedł drugi, komunistyczny i był dalszy ciąg mordów i dlatego przed dwoma laty zdemontowaliśmy tę tablicę, a na jej miejscu zawisła druga, która mówi pełną prawdę o tym miejscu. Dalszym ciągiem jest utworzenie tu muzeum i miejsca pamięci.
Dodał, że miejsce to budzi niezwykłe emocje. Gdy zrozumiemy historię tego miejsca, nie dopuścimy do tego, by pamięć o tych, co tu zostali pomordowani, została zatarta. Ta ziemia kryje jeszcze wielkie tajemnice - podczas budowy osiedla odkrywano wiele szczątków ludzkich. Dlatego czynimy starania, by stało się ono miejscem pamięci narodowej.
Burmistrz odniósł się również do faktu, że w budynku znajdują się mieszkania socjalne.
- Mieszkają tu jeszcze lokatorzy. Tworzenie muzeum stało się możliwe, gdy niektórzy z nich opuścili to miejsce, odchodząc do lepszych warunków mieszkaniowych. Nie chcemy czynić nic, co by przypominało czasy minione, nie będzie wysiedlania na siłę. Gdy lokatorzy sami zechcą odejść, wówczas ten obiekt będzie mógł być wykorzystany w całości jako Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Miejsce Pamięci Narodowej.
Dodał, że wkrótce wyprowadzi się stąd druga rodzina, dlatego zasób muzeum będzie mógł być powiększony.
Następnie głos zabrał przedstawiciel senatora Grzegorza Biereckiego, który jak kilkakrotnie deklarował, zarezerwował pieniądze na tworzenie Muzeum Żołnierzy Wyklętych w Radzyniu. Kamil Paszkowski z Fundacji Grzegorza Biereckiego zapowiedział również stworzenie na ścianach budynku lub w jego najbliższym otoczeniu muralu o tematyce patriotycznej.
Adam Adamski przypomniał działania samorządu Miasta Radzyń Podlaski w sprawie upamiętnienia męczeństwa Polaków, którzy przeszli przez areszt śledczy Gestapo i UB w Radzyniu. - Dwadzieścia osiem lat temu uchwałą Rady Miasta podjęliśmy uchwałę o zdjęciu z frontu budynku przy ul. Warszawskiej 5 tablicy pamiątkowej honorującej „utrwalaczy władzy ludowej”, którzy byli oprawcami. W 1990 jeden z radnych to krytykował, wówczas na sesji zabrał głos mieszkaniec Radzynia, który powiedział, że był więźniem tego miejsca, potem - Zamku w Lublinie. Niedawno dowiedzieliśmy się, że Elżbieta Dzikowska była tu więziona 2 dni, zanim nie wywieziono jej do Lublina. Choć nie mieliśmy do tego kompetencji, ówczesna Policja w trybie natychmiastowym i z wielkim entuzjazmem wykonała naszą uchwałę.
Teraz Rada Miasta wykonała kolejny krok: 17 maja 2018 podjęliśmy uchwałę, która umożliwi stworzenie muzeum przez ROK. Oddajemy szacunek tym, co zginęli, ale także tym, co przeszli przez to piekło i przeżyli – często ze zrujnowanym zdrowiem.
Ks. kan. Andrzej Kieliszek skierował słowa podziękowania dla władz miasta z burmistrzem i przewodniczącym Rady Miasta, że ziszcza się idea tworzenia muzeum upamiętniające męczeństwo byłych więźniów. Wyrażał również uznanie dla władz miasta za delikatność w działaniach, których celem jest utworzenie muzeum – za to, że mieszkańcy nie są na siłę wyrywani z tego miejsca, w którym żyli od lat. - Teraz już to miejsce nie ulegnie dewastacji – wyrażał nadzieje ks. kan. Andrzej Kieliszek i dodał: - Napisy są dokumentem historii i patriotyzmu, ale też głębokiej wiary, którą w inskrypcjach wyznają więźniowie w okolicznościach okrutnych i beznadziejnych.
Zakończył modlitwą w intencji pomordowanych w tym miejscu.
Robert Mazurek informował o kolejnych krokach w drodze do stworzenia placówki muzealnej (pisaliśmy o tym w artykule z 18 maja).
Po część oficjalnej zebrani zeszli do piwnicy po schodach zachowanych w niezmienionym stanie od czasów wojny, przeszli przez korytarz do znajdującej się na jego końcu celi nr 6. Oświetlenie pozwalało odczytywać napisy – informujące o więźniach, dniach pobytu, niezwykle wzruszające są sentencje i wezwania modlitewne.
Na ścianach znalazły się dwie plansze: jedna informująca o działaniach zmierzających do odkłamania historii tego miejsca, druga zaś o bogatych w ciekawe wydarzenia obchodach Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w 2018 roku.