obraz045Druga "Podróż Teatralna", w jaką tłumnie udali się radzyńscy miłośnicy żywego słowa, okazała się wyjątkowo zabawna, mądra i pouczająca. Dostarczyła wspaniałej rozrywki, ale i materii do głębokich przemyśleń, może i żywych rozmów w małżeństwach, szczególnie z dłuższym stażem. To wszystko za sprawą Stowarzyszenia "Podróżnik" i jego prezesa Roberta Mazurka, który zaprosił do Radzynia Marzannę Graff i Aleksandra Mikołajczaka ze spektaklem "Czas na miłość", wystawionym na scenie ROK w piątek 28 września.

Na sukces spektaklu składa się wiele czynników. Należy do ich bez wątpienia rewelacyjna gra duetu aktorskiego, dzięki której publiczność ma wrażenie, że jest nie tylko widzem, ale świadkiem, bezpośrednim obserwatorem – wręcz podglądaczem scen małżeńskich. Wspaniałe, lekkie dialogi cały czas przykuwają uwagę widza i wyzwalają salwy śmiechu. No i scenariusz (autorstwa Marzanny Graff)... świetna obserwacja psychologiczna małżeństwa – właściwie udanego – z 25-letnim stażem, w "pustym gnieździe" – domu opuszczonym przez dorosłe dzieci. Niejedna żona już na widowni szeptała do męża: "Jakbym ciebie słyszała", a mąż do żony: "Jakbym ciebie widział". Wreszcie – optymistyczne zakończenie.

Zaczyna się od scen, które można streścić w słowach piosenki ludowej śpiewanej niegdyś na weselach: "on zimny, ona gorąca, on nie chce, ona go trąca". Czy po ćwierćwieczu wspólnego życia, po wspólnie przebytych troskach, nabyciu meczących drugą stronę nawyków, możliwy jest powrót do świeżości uczuć małżeńskich? Okazuje się, że tak! Udaje się to żonie... w dodatku dzięki sojuszowi z teściową, która w wieku 80 lat przeżywa drugą młodość za sprawą szalonych koleżanek z Uniwersytetu Trzeciego Wieku.

Wszystko z życia wzięte, a jednak same zaskoczenia!

Czekamy na kolejny spektakl.

fot. Tomasz Młynarczyk