"Trzeci Dzień Stworzenia" – taki tytuł nadali Dariusz Hankiewicz i Krzysztof Sak fotograficznemu reportażowi z wyprawy do Islandii, którą odbyli półtora roku temu. Wernisaż fotografii połączony z pokazem diaporamy odbył się w niedzielny wieczór 11 grudnia w Galerii Oranżeria. Zarówno wspaniałe fotografie jak i barwna opowieść wyspie "zagubionej gdzieś między Europą a Ameryką", o której niewiele wieści do nas dociera, uczyniły ten wieczór pełnym niezapomnianych wrażeń.
- Islandia.... Miejsce wiejących i zawsze silnych wiatrów oraz dymiącej i spowitej zapachem siarki ziemi. A raczej równin i płaskowyżów, a także i gór, które po bliższym przyjrzeniu okazują się dopiero co wygasłymi wulkanami. Na ich szczytach pokrytych śniegiem, tańczą chmury przeszywane ostrymi promieniami słońca. To miejsce, gdzie zachodzące za szczytami słońce, tuż za linią horyzontu równocześnie wychyla się z fal oceanu. Tam właśnie swoimi czarodziejskimi grzebieniami z wiatru maleńkie trolle czeszą złociste grzywy Islandom" – tak swoje wrażenia z podróży opisuje Dariusz Hankiewicz w dołączonym do wystawy katalogu. Wspaniałe wrażenia – wspaniałe fotografie oddające atmosferę surowej wyspy, o której w sumie niewiele wiemy.
Z wielkim zaciekawieniem licznie zebrani na wernisażu słuchali barwnej opowieści Dariusza Hankiewicza. - Spędziliśmy tam 10 dni na przełomie maja i czerwca, przejechaliśmy wokół Islandii 3500 km. To, co państwo widzicie, jest naszym odbiorem tego miejsca. Surowa, wulkaniczna skała, pustka, prawie brak ludzi... Nasze pierwsze skojarzenia były związane z tytułem wystawy – wyjaśniał współautor ekspozycji, który całe spotkanie rozpoczął od cytatu z Biblii o trzecim dniu stworzenia.
Fotograf opowiadał o sympatycznych, miłych, otwartych mieszkańcach Islandii, wśród których jest 20 tys. Polaków. - To spokojny kraj, do którego można dać nura przed cywilizacją i... prawem Ostatnie morderstwo miało miejsce w 1978 roku, w drugim co do wielkości mieście jest dwóch policjantów, od poprzedniego roku mają broń.
Zwrócił szczególną uwagę na wspaniałe konie Islandy, niezmienione od tysiąca lat, które mogą żyć tylko na Lodowej Wyspie. Mówił o wiatrach, które są tak silne, że przewracają wypełnione towarem ciężarówki i... wywiewają paliwo z niedomkniętych zbiorników, przed którymi ostrzegają znaki drogowe.
Fotograf opowiadał o wizycie w letniej rezydencji św. Mikołaja i o wierzeniach Islandczyków, spośród których 70- 90% na poważnie traktuje trolle: ze względu na nie Islandczycy zmieniają plany budowy dróg, wracają do domów przed zmierzchem.
Wystawę można oglądać do 23 grudnia. Zapraszamy, naprawdę warto!