Dyskusję o dotacjach dla przedszkoli niepublicznych podjęto na majowej sesji Rady Miasta. Temat został wywołany wysokimi podwyżkami opłat od rodziców (o 50 zł), jakie wprowadziła właścicielka przedszkola "Kacperek", motywując to na zebraniu z rodzicami tym, że jakoby "Burmistrz obciął dotacje".
- Przedszkola niepubliczne w naszym mieście są potrzebne. Kwota dotacji, jaką przekazujemy przedszkolom niepublicznym nie jest efektem jakiegoś widzimisię. Kwestię tę ściśle określa Ustawa o systemie oświaty - mówi burmistrz Jerzy Rębek. - Ze strony Miasta nie ma tu żadnych nadużyć. Twierdzenie, że oszczędzamy pieniądze kosztem dzieci to nadużycie, wręcz manipulacja.
O finansowaniu przedszkoli niepublicznych
Utrzymanie przedszkola prywatnego bazuje w dużej mierze na dotacjach z gminy/miasta, a te uzależnione są od kosztu utrzymania dziecka w przedszkolu publicznym. Zgodnie z Ustawą o prawie oświatowym, wysokość dotacji na dziecko uczęszczające do przedszkola niepublicznego wynosi min. 75% kosztów utrzymania dziecka w przedszkolu publicznym.
Do roku 2016 takie obliczenia robione były co miesiąc i w przypadku zmiany wysokości dotacji – rozliczana od stycznia danego roku. Ostateczne rozliczenie dokonywane było w grudniu. Wówczas okazywało się, czy przedszkole otrzyma dopłatę, czy dotacja grudniowa zostanie obniżona o kwotę nadpłaconą w poprzednich miesiącach.
W ciągu roku kwoty dotacji dla przedszkoli niepublicznych w Radzyniu wahały się między 492,55 zł a 509,94 zł na jedno dziecko miesięcznie. Po ostatecznym rozliczeniu zaplanowanych wydatków bieżących na funkcjonowanie Przedszkola Miejskiego, w grudniu okazało się, że w roku 2016 dotacja Miasta do dziecka uczęszczającego do przedszkola niepublicznego powinna wynosić miesięcznie 490,61zł. Ostatnia - grudniowa rata dotacji została zatem pomniejszona o kwotę nadpłaconą w ciągu roku - od stycznia do listopada. W przypadku "Kacperka" wyniosła ona 20 tys. zł (a nie o 40 tys. zł, jak twierdził na sesji radny Jakubowski!).
W sumie w 2016 roku Przedszkole Kacperek otrzymało 897 802,46 zł dotacji. Każdy właściciel/dyrektor przedszkola powinien mieć wiedzę, na jakich zasadach odbywa się wypłacanie dotacji. Należy się więc liczyć z tym, że po wyliczeniach może się okazać, że była nadpłata i odpowiednio gospodarować pieniędzmi w ciągu roku.
W 2017 roku wprowadzona została zmiana w Ustawie o systemie oświatowym, zgodnie z tym aktualizacja podstawowych kwot dotacji będzie dokonywana 2 razy w roku – pierwsza w październiku. Od marca 2017 r. w Radzyniu dotacja miesięczna na jedno dziecko w przedszkolu niepublicznym wynosi wynosi 501,89 zł.
Na styczniowym spotkaniu właścicielka przedszkola "Kacperek" poinformowała rodziców, że od marca opłaty za pobyt dziecka w przedszkolu wzrosną o 50 zł miesięcznie (opłatę za wyżywienie w wysokości 8,5 zł dziennie rodzice wnoszą oddzielnie). Motywowała to tym, że "Burmistrz obciął dotacje na przedszkole".
Pytania radnych
Na sesji Rady Miasta radny Jakub Jakubowski skierował pod adresem burmistrza oskarżenia o to, że kosztem dzieci oszczędza pieniądze, że "stawiamy krzyże, a jednocześnie odbieramy im możliwość nauki w przedszkolach".
- Oszczędność na dzieciach polega na tym, że w przedszkolu miejskim pieniądze są liczone w taki sposób, by udokumentować jak najniższy koszt na jedno dziecko – twierdził radny. - Od stycznia do listopada trafiają pieniądze w określonej wysokości, a w grudniu o 40 tys. zł (sic!!!) trafiło do przedszkola mniej, właścicielka musiała zaciągać kredyt, teraz zastanawia się, czy tak będzie w tym roku – mówił radny.- A jeśli [dotacja] ma się zmniejszyć na koniec roku, to prawdopodobnie skończy się tym, że przedszkole przestanie istnieć i w sytuacji, gdy dramatycznie brakuje miejsc w przedszkolach, w lutym i marcu rodzice biją się o miejsca w przedszkolu publicznym, miejsc będzie jeszcze mniej w skali całego miasta. I wydaje mi się, że nie powinno to tak wyglądać, że stawiamy krzyże i remontujemy place, które powinny służyć dzieciom, a jednocześnie odbieramy im możliwość nauki w przedszkolach. Czy w tym roku również wobec właścicieli prywatnych przedszkoli zostaną w takim stopniu obniżone w ostatnich miesiącach roku dotacje, zmuszające właścicieli do zaciągania kredytów, podwyższania opłat, które są pobierane od rodziców. Czy to jest intencja pana burmistrza, by oszczędzać na dzieciach i w konsekwencji doprowadzić do tego, że polityka rodzinna kuleje?
- Trzeba kilka kwestii wyjaśnić, żeby nie było niedomówień – powiedział po wypowiedzi radnego Jakubowskiego radny Robert Mazurek, który zadał szereg pytań: - Ile wynosiła średnio dotacja na jedno dziecko za miesiąc w 2016 roku w niepublicznym przedszkolu Kacperek? Na co była przeznaczana dotacja miejska? Czy to prawda, co przeczytałem na stronach internetowych, że dyrektor ma pobory rzędu 10 tys. zł i że pieniądze te pochodzą z dotacji Urzędu Miasta?
- W ostatnim roku nie zgłoszono do mnie ani jednego incydentu, który by świadczył o tym, że dzieje się krzywda dzieciom - czy to w naszym Przedszkolu Miejskim czy w prywatnych. Nie było ani jednego takiego przypadku – odpowiadał Burmistrz Jerzy Rębek. - Jestem zdumiony treścią artykułów, które pojawiają się w mediach na temat przedszkola "Kacperek". Rozmijamy się z panią dyrektor, która bezpośrednio do mnie nie zgłosiła takich zarzutów. Ale rozmijamy się tu także z prawdą.
Wysokość dotacji określa Ustawa oświatowa
- U nas nie ma żadnego nadużycia w tej kwestii. Zaprzeczam temu kategorycznie. Twierdzenie, że oszczędzamy pieniądze kosztem dzieci to przesada, nadużycie, wręcz manipulacja. Tak nie wolno robić – podkreślił Jerzy Rębek. - Kwota dotacji, jaką przekazujemy przedszkolom niepublicznym nie jest efektem jakiegoś widzimisię. Kwestię tę ściśle określa Ustawa o systemie oświaty. Nie możemy sobie pozwolić na żadne błędy – tłumaczył burmistrz. Dodał, że ograniczone zostały pewne koszty w Przedszkolu Miejskim, ale nie działo się to kosztem dzieci. Chodziło o ukrócenie niegospodarności. - Koszt funkcjonowania przedszkola po zmianie dyrekcji został zracjonalizowany.
Warto przy okazji podkreślić, że w efekcie racjonalizacji wydatków w Przedszkolu Miejskim - uporządkowania sytuacji po zmianie dyrekcji i ukróceniu nieuzasadnionych wydatków, okazało się, że koszty utrzymania dziecka są niższe, mimo że podwyższono standardy i zapewniono wykwalifikowaną opiekę, a nawet rozszerzono ofertę ( np. wprowadzono nieodpłatne zajęcia z rytmiki). To pozwoliło również znacznie obniżyć ponoszoną przez rodziców stawkę wyżywienia, która obecnie wynosi 5,2 zł.
- Musicie zrozumieć, że nikt nie ma złej woli, jeśli chodzi o funkcjonowanie przedszkoli niepublicznych. Jesteśmy wdzięczni, że są przedszkola niepubliczne, bo nie bylibyśmy w stanie zapewnić miejsca w przedszkolu wszystkim dzieciom, których rodzice chcą wysyłać dzieci do przedszkola – mówił dalej burmistrz. - Jeśli chodzi o używanie takich argumentów, że na krzyż na skwerze 1050-lecia są pieniądze, a na dzieci nie ma, uważam to za przesadę, nadużycie i manipulację. Nasza historia, kultura wywodzi się od momentu, gdy Polska przyjęła chrzest. Pamiętajmy o historii, skąd wywodzą się nasze korzenie – pamiętajmy i kultywujmy to. Nawet ludziom niewierzącym nie powinno to przeszkadzać. Nie podgrzewajmy emocji. A jeśli chodzi o zaniedbania dzieci, proszę to udowodnić.
Włodarz wyjaśniał dalej, że kwota dotacji, jaką Miasto przekazało przedszkolu "Kacperek" w 2016 r. to 897 802,46 zł, co wynika z prawa. - Radnym mogę przedstawić i przedstawię sprawozdanie ze sposobu wydatkowania kwot dotacji przez przedszkole, jednak pewnych danych nie mogę ujawniać publicznie, byłoby to ujawnienie tajemnicy handlowej, bo przedszkole jest placówką wychowawczą, oświatową, kulturalną itd., ale jest też firmą.
- Skoro publicznie ukazują się artykuły, w naszym społeczeństwie są kształtowane określone opinie, to i ja mam prawo złożyć stosowne wyjaśnienie – zakończył burmistrz.