Radzyński tydzień Żołnierzy Wyklętych otwarł wernisaż fotografii Anny Straszyńskiej "(NIE)PAMIĘĆ. Miejsca kaźni polskich patriotów na warszawskiej Pradze". Zdjęcia prezentowane będą w Radzyńskiej Izbie Regionalnej do 13 marca.
Ich treść bardzo przypomina te, zamieszczone w diaporamie o areszcie śledczym, który znajdował się w Radzyniu w budynku przy Warszawskiej 15 a. Widzimy na nich ciemne piwnice, nieodnawiane od czasów wojny, z ponurymi wnętrzami dawnych cel, ponumerowane, okute drzwi z judaszami, ciężkie, metalowe skoble i kłódki, dramatyczne inskrypcje wydrapane w cegłach czy drewnianych elementach - w tym często rysunki krzyża, napisy – sentencje, modlitwy, podpisy...
O historii i treści wystawy opowiadała autorka fotografii Anna Straszyńska założycielka Stowarzyszenia Kolekcjonerzy Czasu.
Okazuje się, że na warszawskiej Pradze miejsc związanych z kaźnią polskich patriotów jest wiele – autorka wystawy twierdzi, że może wymienić ich obecnie około 40, a ma świadomość, że to jeszcze nie wszystkie. Są to dawne areszty śledcze i podręczne, miejsca prawdopodobnych mogił oraz zidentyfikowanych zbiorowych mogił, zakwaterowania funkcjonariuszy. - Tych zidentyfikowanych miejsc przybywa – historia się upomina o pamięć, zaczyna krzyczeć z tych ścian – mówiła Anna Straszyńska. - One same w sobie stanowią swoiste pomniki minionej epoki, minionego ustroju, który jeszcze daje o sobie znak przez osoby, które te historie negują.
I jeszcze jedno podobieństwo do Radzynia: te obiekty nie są wyłączone z codziennego użytkowania: kamienice mieszkalne nadal pełnią taką funkcję, w piwnicach przechowywane są przetwory, węgiel, wszelkie rupiecie. - Obiekty będące w posiadaniu Centralnego Biura Śledczego Policji czy PKP są lepiej zachowane, ale także pełnią funkcje magazynowe – stwierdza A. Straszyńska.
Ciężko je wyłączyć z dotychczasowego użytkowania, choćby ze względu na ich wielość. - Na niewielkim obszarze trzeba byłoby stworzyć co najmniej kilkanaście miejsc pamięci, a to jest niemożliwe, zarówno ze względu na brak środków jak i spodziewany sprzeciw społeczny. Nie każdy chce być odbiorcą takiej informacji, więc będzie oponował przeciw tego typu przedsięwzięciu. Można się też spodziewać, że wskazywano by ważniejsze potrzeby niż upamiętnianie kolejnego podobnego miejsca. – tłumaczyła autorka zdjęć. Wskazała też rozwiązanie: - Kluczem do sukcesu jest możliwie najlepsze przebadanie tych miejsc, opracowanie historyczne, udokumentowanie wszystkiego, co jeszcze jesteśmy w stanie uratować, może demontaż drzwi, wycinki poszczególnych cegieł, które maja inskrypcje, i przeniesienie w jedno miejsce, które będzie pełniło miejsce pamięci.
Wyszukiwaniem i upamiętnianiem historycznych miejsc na warszawskiej Pradze Anna Straszyńska zajmuje się w ramach Stowarzyszenia Kolekcjonerzy Czasu (http://www.kolekcjonerzyczasu.pl/).
Sama – jak wyznaje - jest regionalistką, miłośniczką Pragi i od dziecka nie rozstaje się z aparatem fotograficznym. Poszukując informacji lokalnych, trafiła na wiadomość, że na Pradze, oprócz słynnego więzienia Toledo – jednego z najcięższych w tym okresie więzienia śledczo-karnego nr 3, były jeszcze inne miejsca kaźni patriotów. - Tak się zaczęło – wspomina - i toczyło się „po nitce do kłębka”: najpierw zdobyłam adres, potem robiłam wszystko, żeby wejść do wnętrza, a jak już tam byłam - zrobiłam zdjęcia. Nie chowałam ich do szuflady, ale zaniosłam do konserwatora, szukałam dalszych obiektów.
Z czasem odnajdowanie miejsc kaźni patriotów i ich utrwalanie stało się jej powołaniem, nie tylko pasją fotograficzną. - Mam na barku wytatuowane słowa Inki: "Zachowałam się, jak trzeba" – wyznaje Anna Straszyńska.