Podczas prac porządkowych na strychu plebanii historycznej parafii pw. Świętej Trójcy ksiądz proboszcz Andrzej Kieliszek odnalazł interesujący obraz, według znawców przedstawiający wysoką wartość artystyczną oraz zabytkową. Równie intrygująca może być jego historia.
Znaleziony na strychu
Zaczęło się od porządków robionych na strychu plebanii. W nieoświetlonym zakamarku, obok drewnianej skrzyni z czasopismami i książkami z okresu międzywojennego i powojennego, ksiądz proboszcz odnalazł obraz pokryty grubą warstwą kurzu. Płótno, podniszczone na brzegach, naciągnięte jest na zbite deski. Częściowemu zniszczeniu uległa ozdobna rama.
Dopiero po wykonaniu podstawowych zabiegów oczyszczających – delikatnym przetarciu ściereczką z mikrofibry i przemyciu wodą destylowaną – można było przyjrzeć się jego treści.
Obraz przedstawia postać starszego mężczyzny z siwą, poskręcaną brodą, o dużych, wyrazistych, łagodnych oczach, ubranego w bujną szatę liturgiczną, przypominającą biskupią.
Znalazcę zaintrygował fakt, że pewne elementy przedstawienia były nietypowe dla ikonografii katolickiej.
Przedstawiona postać prawą rękę wspiera na biskupim pastorale. Jego zakończenie nie jest jednak ślimakowato zamknięte – jak to jest w przypadku pastorałów biskupów katolickich. Pastorał z obrazu ma głowicę w kształcie dwóch wyginających się w górę węży. Takich używają biskupi obrządku wschodniego, co ma wyrażać nakaz Chrystusa: Bądźcie roztropni jak węże!
Poza tym postać ma na głowie złotą mitrę (ceremonialne nakrycie głowy biskupów) w formie bulwiastej, zamkniętej korony zwieńczonej krzyżem, podczas gdy w Kościele katolickim mitra – zwana też infułą - ma formę wydłużonej czapki, składającej się z dwóch wysokich, połączonych ze sobą trójkątów, z opadającymi z tyłu dwiema wstążkami.
Uwagę zwraca również bardzo szeroki i długi paliusz (noszony na ramionach pas z białej wełny) – taki, jaki noszą biskupi obrządków wschodnich. O ile w zachodnich przedstawieniach św. Mikołaja dominuje czerwień, tu szaty są w różnych odcieniach złota i zieleni.
Atrybutem biskupa jest gruba księga, na której leżą trzy złote kule. Ten element jest charakterystyczny dla przedstawień świętego Mikołaja z Miry, nawiązuje do legend o obdarowywaniu ubogich przez świętego.
Tajemnicza i intrygująca historia
Gdy już został rozstrzygnięty problem, kto jest przedstawiony na obrazie, pozostaje odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób obraz przedstawiający świętego Mikołaja we wschodnich szatach biskupich znalazł się na strychu plebanii. Tu odpowiedź nie będzie już tak prosta.
W celu wyjaśnienia tej kwestii ksiądz Andrzej Kieliszek zaczął śledzić dzieje radzyńskich parafii. Przeszukując publikacje na temat historii Radzynia, natrafił na obszerny artykuł Agnieszki Gątarczyk z “Radzyńskiego Rocznika Humanistycznego” o cerkwi unickiej w Radzyniu.
Jak się stamtąd dowiadujemy, parafię unicką w Radzyniu ufundował i sowicie uposażył Stanisław Antoni Szczuka w roku 1703, cerkiew unicka umiejscowiona była na Budzyniu (obecnie teren bloków nauczycielskich obok I LO przy ulicy Partyzantów). Z opracowania Agnieszki Gątarczyk można się dowiedzieć, że na mocy decyzji synodu w Zamościu (1720 r.) postanowiono zbliżyć obrządek unicki do łacińskiego, między innymi wprowadzając typowe dla kościołów zachodnich elementy wyposażenia świątyni. Należały do nich m.in. boczne ołtarze. Dowiadujemy się dalej, że w głównym ołtarzu znajdował się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, który z czasem zaczął słynąć cudami (później Rosjanie wywieźli go do Rosji), na zasuwie był przedstawiony patron cerkwi - św. Jerzy, w prawym bocznym ołtarzu znajdował się obraz św. Michała, a w lewym – św. Mikołaja. Najprawdopodobniej więc znaleziony obraz pochodzi z radzyńskiej, drewnianej cerkwi unickiej - nawet jego wymiary wskazują, że mógł się on znajdować w bocznym ołtarzu.
Wiadomo, że ramach prześladowań Unii Rosjanie rozebrali radzyńską cerkiew unicką około 1878 roku, a w miejscu dzisiejszego boiska Szkoły Podstawowej nr 1 przy ul. Jana Pawła II wybudowali w 1882 r. piękną, murowaną cerkiew prawosławną, chcąc w ten sposób przeciągnąć unitów do prawosławia. Czy umieścili tam również obraz św. Mikołaja? Agnieszka Gątarczyk we wspomnianym artykule pisze, że znalazła się tam część wyposażenia cerkwi unickiej: ikonostas w stylu barokowym, szklany żyrandol. O obrazie św. Mikołaja nie ma wzmianki.
Lata okrutnych prześladowań spowodowały, że ta część unitów, która przeżyła, nie wyemigrowała, po ukazie tolerancyjnym w 1905 r. przeszła na obrządek łaciński, co spowodowało definitywne zakończenie historii parafii unickiej w Radzyniu. Po zakończeniu I wojny światowej, odzyskaniu przez Polskę niepodległości, co wiązało się z wyjściem Rosjan z Radzynia, cerkiew prawosławna została przekazana Miastu w 1920 roku, a w 1923 - parafii katolickiej (Świętej Trójcy) w Radzyniu. Do 1944 roku mieścił się tu kościół pod wezwaniem św. Jerzego. Jednak został w czasie wojny zniszczony do tego stopnia, że postanowiono go rozebrać, a z uzyskanego materiału budowlanego została zbudowana obecna plebanię przy kościele pw. Świętej Trójcy, na miejsce starej, spalonej w czasie działań wojennych.
- Jakie więc były losy obrazu? Czy pochodzi on z cerkwi unickiej, czy wisiał w cerkwi prawosławnej, potem w zbombardowanym kościele św. Jerzego? Jakim cudem ocalał? - zastanawia się ks. Andrzej Kieliszek. - I kolejne pytania: jaki jest jego wiek, kto go namalował?
Kilka osób – z wykształceniem konserwatorskim, historyków sztuki – już oglądało ten obraz. - Te osoby zachwycały się nim. Potwierdzały, że jest to bardzo stary obraz, o wysokim poziomie artystycznym i bardzo dobrym stanie zachowania – dodaje proboszcz parafii Świętej Trójcy.
Będzie dostępny dla wszystkich w kościele
Znalazca cennego obrazu deklaruje, że obraz zostanie odrestaurowany i udostępniony dla wszystkich. Zostanie poddany konserwacji i zawiśnie w kościele Świętej Trójcy.- Wchodząc do kościoła, tuż za chórem, po jednej stronie na ścianie byłby odrestaurowany obraz św. Franciszka, a po drugiej – św. Mikołaja – planuje ks. A. Kieliszek.
Kolejne działania to wpisanie obrazu do rejestru zabytków. - W przyszłym roku wystąpimy o dotację na konserwację, mamy nadzieję, że ją dostaniemy, bo to obraz stary, historyczny – może jedyna pamiątka po cerkwi unickiej w Radzyniu – oraz o wysokiej jakości artystycznej – snuje plany proboszcz parafii Świętej Trójcy.
Szacowany koszt to ok. 20 tysięcy zł. Parafia liczy, że 50 % środków pozyska z Urzędu Ochrony Zabytków.