W Radzyńskiej Izbie Regionalnej można oglądać wystawę fotografii Joanny Borowskiej "Tajemnice kwatery “Ł”". Wernisaż z udziałem autorki zdjęć odbył się w sobotę 5 marca. Chodzi o tzw. "Łączkę" – miejsce przy murze Cmentarza Wojskowego na Powązkach, gdzie w latach 1944-56 byli potajemnie chowani żołnierze podziemia niepodległościowego, zamordowani przez Informację Wojskową i UB w więzieniach warszawskich - najczęściej w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej.
Szacuje się, że na "Łączce" pochowano ok. 300 Żołnierzy Niezłomnych. Miejsce do przez dekady było otoczone tajemnicą, urządzono na nim kompostownię, potem śmietnik, na grobach ofiar grzebano ich katów. Od 2012 roku prowadzone są tam badania archeologiczne pod kierunkiem prof. Krzysztofa Szwagrzyka, historyka IPN. W ich wyniku dokonano ekshumacji szczątków ponad 200 osób, z których 40 zidentyfikowano, m.in. legendarnych dowódców: mjr. Zygmunta Szendzielarza -"Łupaszki" oraz płk. Hieronima Dekutowskiego "Zapory".
Jak na wstępie podkreślił Tomasz Pietrzela, kierownik RIR, przebieg badań wykopaliskowych na Łączce możemy prześledzić dzięki prezentowanym na wystawie fotografiom Joanny Borowskiej. Ekspozycja została zorganizowana dzięki Zrzeszeniu “Wolność i Niezawisłość” Inspektorat Radzyń, z inicjatywy Bogdana Wetoszki z radzyńskiego WiN-u, również archeologa, który namówił autorkę zdjęć do zaprezentowania wystawy w Radzyniu.
Joanna Borowska już od 2012 roku towarzyszyła ekipie prowadzącej badania na "Łączce", od 2013 r. bierze w nich udział jako archeolog. Autorka zdjęć wspominała wstrząsające momenty, szczególnie te, gdy wydobywano zwłoki z przestrzelonymi czaszkami. - Ludzi tych mordowano strzałem w tył głowy – informowała archeolog. Fotografie dokumentujące “doły śmierci” pokazują też sposób pochówku. – Ciała nie były normalnie chowane, ale pod osłoną nocy, po kryjomu wrzucane do dołów, upychane w nich, kładzione "na zakładkę", by się ich więcej zmieściło. Świadczy o tym ułożenie ciał, powykręcane nogi. By bardziej upodlić Niezłomnych, grzebano ich na miejscu, które było śmietnikiem, często ubierano w mundury Wehrmachtu.
Mimo iż badania trwają prawie trzy lata, nie wszystkie szczątki odkryto. Jak wiadomo dotychczas nie odnaleziono ciał wielu bohaterów, m.in. gen. Emila Fieldorfa "Nila" oraz rotmistrza Witolda Pileckiego. Jedną z przyczyn jest to, że nad nimi powstały groby współczesne i zdarza się, że grób kata zbudowany został nad miejscem pochówku jego ofiary. Jednak jest nadzieja: - Odpowiednie akty prawne zostały potwierdzone i wkrótce ma nastąpić przeniesienie tych grobów zbudowanych nad dołami śmierci - informowała Joanna Borowska.
Na efekty dalszych poszukiwań oczekują rodziny pomordowanych, które często towarzyszą ekipie archeologów. - Wzruszające są momenty, gdy brat odzyskuje brata. Ludzie ogromnie to przeżywają – mówiła Joanna Borowska, która wspominała częste i wzruszające wizyty na "Łączce" córki legendarnego rotmistrza Witolda Pileckiego – Zofii Pileckiej-Optułowicz. Na jednym z prezentowanych zdjęć pokazany został moment, gdy przekazywała swój materiał genetyczny do badań identyfikacyjnych. Inne fotografie pokazują przekazywanie not identyfikacyjnych. Na fotografii jest uwieczniony moment, gdy taką notę odbiera Lidia Lwow-Eberle – narzeczona "Łupaszki". Dzięki zaangażowaniu rodzin Żołnierzy Wyklętych powstaje baza genetyczna, która pomaga w identyfikacji wydobytych szczątków, przywraca nazwiska pomordowanym. Ważne jest to także dlatego, że ofiary pozbawiane były jakichkolwiek przedmiotów, mogących obecnie pomóc w identyfikacji - chowane były w workach po cemencie, czasem, jak było wspomniane, w niemieckich mundurach.
27 września 2015 roku na terenie kwatery „Ł”odsłonięto Panteon-Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych-Niezłomnych. W dniu odsłonięcia pochowano w nim szczątki pierwszych 35 ekshumowanych i zidentyfikowanych ofiar. Ostatnia tablica wystawy ilustruje to wydarzenie.
Autorka fotografii wspomniała także swoje niedawne odwiedziny w piwnicach więzienia na Rakowieckiej, gdzie mordowano ludzi, chowanych później na "Łączce". Dzieliła się ze słuchaczami silnymi przeżyciami, jakie towarzyszyły jej w miejscu zamordowania mjr. Zygmunta Szendzielarza -“Łupaszki” czy z miejsca, gdzie więziony był rotmistrz Pilecki. - Dopiero od niedawna nie przetrzymuje się tam więźniów, w celi umieszczony został portret Bohatera, planowane jest stworzenie tam muzeum – informowała Joanna Borowska, która zainteresowała się również radzyńskim aresztem Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie na ścianach zachowały się napisy wykonane przez więźniów.