Rozmowa z prezesem Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych Sławomirem Sałatą.
Przed Sądem Rejonowym w Białej Podlaskiej toczy się proces z powództwa byłego prezesa PUK Mirosława Kułaka przeciwko Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych w Radzyniu Podlaskim. M. Kułak domaga się od Spółki odszkodowania za niezgodne z prawem rozwiązanie umowy o pracę. Podstawą sporu jest fakt rozwiązania z Mirosławem Kułakiem umowy o pracę bez wypowiedzenia, czyli w trybie dyscyplinarnym. Podczas rozprawy, która odbyła się 1 marca br., strony wyraziły chęć spotkania się w celu zawarcia ugody i kompleksowego rozwiązania sporu – we wszystkich jego aspektach. Jednak do polubownego rozwiązania nie doszło.
Zwolnienie dyscyplinarne z pracy to dość surowa ocena pracownika. Czym została uzasadniona w przypadku byłego prezesa PUK Mirosława Kułaka?
6 marca 2015 r. Mirosław Kułak został odwołany ze stanowiska prezesa, nadal jednak był pracownikiem PUK. Od dnia 06 marca 2016 był na dodatkowym urlopie związanym z jego niepełnosprawnością. Urlopu udzielił mu (niezgodnie z prawem) były w-ce prezes PUK. Gdy Pan Kułak przebywał na urlopie, z końcem marca zostało wysłane do niego wymówienie z pracy z uwzględnieniem 6-cio miesięcznego okresu wypowiedzenia. Tak długi okres wypowiedzenia, Pan Kułak "załatwił" sobie w połowie 2014 roku - przewidując w mojej ocenie zmianę władzy w naszym Mieście. Wcześniej był to 3-miesięczny okres wypowiedzenia, czyli zgodny z Kodeksem pracy. Już po wypowiedzeniu umowy Panu Kułakowi, w Przedsiębiorstwie zaczęły się wyłaniać dalsze problemy, świadczące o zaniedbaniach i nieprawidłowościach związanych z działalnością poprzedniego Zarządu PUK. Wysłaliśmy do Pana Kułaka dwa zaproszenia na spotkanie, aby umożliwić byłemu prezesowi wyjaśnienie nieprawidłowości, które zostały odkryte i spróbować znaleźć rozwiązanie dla stwierdzanych problemów. Pan Kułak nie skorzystał jednak z zaproszenia. Taka reakcja uniemożliwiła uzyskanie odpowiedzi na wiele kwestii, niezbędnych do bieżącego funkcjonowania spółki, w związku ze stwierdzonymi nieprawidłowościami. Sformułowaliśmy 11 zarzutów wobec byłego prezesa i przesłane zostało do niego oświadczenie o rozwiązaniu umowy w trybie dyscyplinarnym w dniu 22 lipca 2015 roku. Jakiś czas później otrzymaliśmy pozew z Sądu Pracy w Białej Podlaskiej.
Jakiego odszkodowania żąda były prezes?
Pan Kułak uznał, że należy mu się 48 500 złotych. Żądanie tak wysokiego odszkodowania było dalece niestosowne i nieuprawnione. W odpowiedzi na pozew wyraźnie wskazaliśmy, że roszczenia powoda są nieuzasadnione. Na pierwszej rozprawie otrzymaliśmy informację, że Pan Kulak obniżył je do kwotę odszkodowania obniżył do 28 500 zł. Jak Pani widzi, różnica jest znacząca. Z czego wynikała ta wygórowana kwota odszkodowania w pierwszej wersji? Z błędu w wyliczeniach, z pomyłki, z ludzkiej zachłanności… Nie wiem i nie będę wnikał.
Czy mógłby Pan powiedzieć, jakiego typu nieprawidłowości zostały wykryte w firmie?
Skala problemów, jakie zostawił poprzedni zarząd, jest znaczna. W uzasadnieniu do zwolnienia dyscyplinarnego byłemu prezesowi przedstawiono aż 11 zarzutów. Dotyczą one m.in. "wyczyszczenia" zawartości komputera służbowego, formy wyboru technologii modernizacji ujęcia wody oraz sposobu prowadzenia procesu projektowego, wyłudzenia urlopu z tytułu niepełnosprawności, który naszym zdaniem był nienależny, niezgodne z obowiązującym prawem o zamówieniach publicznych prowadzenie zakupów z pominięciem obowiązku przetargowego. Pozostałe zarzuty dotyczą m.in. gospodarki materiałowo-sprzętowej, karygodnego zaniechania uregulowania stanu prawnego nieruchomości posiadanych przez PUK przez wiele lat prezesowania Pana Kułaka.
Czy mógłby Pan przybliżyć dokładniej, na czym polegały nieprawidłowości?
Jesteśmy w trakcie procesu, dlatego wolałbym nie ujawniać taktyki i argumentów, które mogłyby zaszkodzić stronie pozwanej, tj. PUK w Radzyniu.
Ale coś Pan może powiedzieć. Każdy może mieć orzeczenie o niepełnosprawności, a więc jaka to nieprawidłowość?
Potwierdzam, że być niepełnosprawnym - to nie jest przestępstwo. Problem jest inny. Pan Kułak ujawnił swoją niepełnosprawność na początku grudnia 2014 roku, a orzeczenia są od 2010. Dlaczego tak późno firma się o tym dowiedziała? Przypomnę, że kilka dni wcześniej wybory wygrał obecny Burmistrz Jerzy Rębek. Dlatego - naszym zdaniem - ujawnił orzeczenia, aby uzyskać dodatkowy pieniądze za „zaległy”, dodatkowy urlop z tytułu niepełnosprawności (za trzy lata wstecz) bezprawnie. Inne pytanie brzmi, czy pozywający Spółkę powinien w ogóle być Prezesem Zarządu. Przykładowe uzasadnienie w orzeczeniu do przyznania niepełnosprawności to: "… stwierdzono naruszenie sprawności organizmu powodujące zdolność do pracy jedynie w warunkach pracy chronionej oraz wymagającą częściowej pomocy innych osób w celu pełnienia ról społecznych..". Czy PUK jest zakładem pracy chronionej? W oparciu o treść tych orzeczeń mam wielką wątpliwość, czy Pan Kułak powinien być członkiem Zarządu. Z dokumentów wynika, że niepełnosprawność potwierdzona orzeczeniami właściwego organu istnieje od 1999 roku.
Czy mógłby Pan krótko powiedzieć, na czym polegają nieprawidłowości w gospodarce materiałowo-sprzętowej?
Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, ale mogę powiedzieć, że w październiku 2014 roku, po spisie inwentaryzacyjnym, zlikwidowano sprzęt budowlany, podręczne narzędzia i inne na kwotę ok. 70 tys. zł. Zapyta Pani, jaki był powód likwidacji? Prozaiczny, cyt. z Karty Likwidacji: "KOMISJA SPISOWA STWIERDZIŁA NIEDOBÓR (lub brak) ŚRODKA TRWAŁEGO PODCZAS SPISU Z NATURY". Ten wpis był wystarczający dla Zarządu PUK (dla Głównej Księgowej również), aby zlikwidować poszczególne składniki majątku Przedsiębiorstwa. Sposób likwidacji majątku jest wyraźnie określony w przepisach dotyczących spółek handlowych. Czy poprzedni Zarząd i Gł. Księgowa nie mieli odpowiedniej wiedzy, jak się to robi?
To są poważne kwoty. Czy można to potraktować jako niegospodarność?
Ocena tego stanu rzeczy będzie należała do innych organów naszego Państwa.
Muszę jeszcze nadmienić, że po objęciu stanowiska Prezesa Zarządu, po stwierdzeniu wielu nieprawidłowości, postanowiliśmy wykonać ponownie spis z natury na koniec czerwca 2015. Niestety, stwierdziliśmy dalsze braki w wyposażeniu i sprzęcie (dotyczy środków trwałych). Po analizie wyników spisu stwierdzono niedobory na kwotę przekraczająca kolejne 40 tys. złotych.
Co Pan miał na myśli, mówiąc o innych organach naszego Państwa, czy chodzi o organy ścigania?
Potwierdzam, że rozważamy taką możliwość. Sprawa dotyczy nie tylko sprzętu, ale również rozliczenia budowy nowej bazy materiałowo-sprzętowej przy oczyszczalni ścieków. Przypomnę, że budowa nie została rozliczona materiałowo, a przyjęto ją na stan środków trwałych. Przez cztery lata budowy księgowano koszty budowy bez właściwego nadzoru nad ilością wbudowywanych materiałów. Przekroczenia są znaczne, a my nie widzimy innej możliwości wyjaśnienia niedoborów, gdyż osoby odpowiedzialne za rozliczenie tej inwestycji nie są pracownikami Przedsiębiorstwa; musi to zrobić inna instytucja, która ma odpowiednie możliwości i narzędzia.
Dlaczego nie doszło do polubownego rozwiązania konfliktu, zgodnie z deklaracją w Sądzie?
Pani Redaktor, spotkaliśmy się u pełnomocnika Pana Kułaka - adwokata Gerlacha w obecności powoda, ale spotkanie było bardzo krótkie. Dlaczego? To proste. Spotkaliśmy się, by zawrzeć ugodę, co należy rozumieć, że jedna i druga strona ustępuje częściowo ze swojego stanowiska. Pan Kułak wraz ze swoim adwokatem nie byli zainteresowani jakąkolwiek dyskusją, nie chcieli nawet wysłuchać jakiejkolwiek argumentacji uzasadniającej nasze stanowisko negocjacyjne. Usłyszeliśmy jasny i krótki komunikat, że nie zamierzają praktycznie zmniejszyć wysokości żądanego roszczenia. Naturalnie, nie mogliśmy się na to zgodzić. Ponadto strona przeciwna nie była również zainteresowana dalszą rozmową, która miała (według przedstawionych przez nas intencji) zmierzać do kompleksowego rozwiązania wszystkich spornych kwestii między nami. Szczerze mówiąc, bardzo dziwi mnie taka postawa, choć z drugiej strony – po roku pracy w spółce miejskiej, kierowanej poprzednio przez wiele lat przez Pana Kułaka, już coraz mniej zaczyna mnie dziwić.
Jakie mają być dalsze losy tego sporu?
Zgodnie z informacja Sądu, następna rozprawa odbędzie się 23 maja 2016 roku.
Myślę, że nasi Czytelnicy chcieliby dowiedzieć się wielu innych informacji. Czy mogę zapewnić ich, że do tematu funkcjonowania Przedsiębiorstwa, którym Pan kieruje, jeszcze wrócimy?
Na dzień dzisiejszy chyba to wystarczy, ale tak, jak Pani wspomniała, jeszcze będziemy mieli niewątpliwie okazję wrócić do tematu, co działo się i dzieje się w PUK-u.
Dziękuję za rozmowę.