W miejscu rozstrzelania przez Niemców 15 harcerzy z hm. Michałem Lisowskim 10 września została odprawiona polowa Msza św. w intencji pomordowanych oraz w intencji Ojczyzny. Wydarzenie to miało miejsce w 75. rocznicę ekshumacji ciał bohaterów oraz zainaugurowało jubileuszowy XX Rajd Pamięci Harcerzy Radzyńskich im. Kazimierza Odrzygoździa.
Symboliczna mogiła, gdzie pierwotnie pochowane były ciała zamordowanych przez Niemców harcerzy (5 lipca 1940 r.) znajduje się w lesie obok wsi Sitno i Paszki. W 1946 r. przeniesiono szczątki pomordowanych na cmentarz parafialny w Radzyniu. Obchody rozpoczęły się od złożenia wieńca na grobie bohaterów przez przedstawicieli radzyńskich samorządów: miasta z burmistrzem Jerzym Rębkiem, powiatu ze starostą Szczepanem Niebrzegowskim oraz wójtem Wiesławem Mazurkiem.
Na miejscu kaźni o godz. 10 Mszę św. odprawili ks. Michał Gosk – wikariusz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Radzyniu oraz pochodzący z naszego miasta ks. Łukasz Kwasowiec, który wiele lat jako uczeń i kleryk uczestniczył w uroczystościach upamiętniających Radzyńskich Harcerzy. W wydarzeniu udział wzięli przedstawiciele samorządów miasta, powiatu i gminy, dyrektorzy szkół, nauczyciele, uczniowie, harcerze, okoliczni mieszkańcy. Honorowymi gośćmi byli członkowie rodziny patrona Rajdu Pamięci – Kazimierza Odrzygoździa.
Musimy stać się godnymi następcami druha Lisowskiego
Homilię wygłosił ks. Michał Gosk, który na wstępie podkreślił ogrom zbrodni II wojny światowej, w której zginęło 56 milionów osób, w tym ponad 6 mln Polaków. - Chrześcijanie wpatrzeni w zmarłego i zmartwychwstałego Chrystusa wierzą, że nawet w otchłani cierpienia może zwyciężyć miłość. I tak się stało tutaj. Z harcerskim krzyżem na piersiach, który tak jest związany z krzyżem Chrystusa, hm. Michał Lisowski i radzyńscy harcerze oddali życie dla kochanej Ojczyzny – mówił kaznodzieja. Podkreślił znaczenie tego wydarzenia dla współczesnych: - Musimy stać się godnymi następcami druha Lisowskiego, który bez wahania złożył swe młode życie w ofierze. W dobie kryzysu autorytetów trzeba spojrzeć głębiej, wniknąć w wymowę tego miejsca i uczynić wszystko, by szczególnie młode pokolenie lokalnych mieszkańców wciąż na nowo odkrywało znaczenie tego miejsca i wspaniały przykład, jakim stała się bohaterska śmierć ich nieco starszych kolegów w harcerskich mundurach.
Następnie odwołując się do dewizy polskich pilotów z Dywizjonu 303 „Miłość żąda ofiary”, ks. Michał Gosk powiedział: - Zostawiamy więc tutaj w tym lesie, na miejscu strasznej egzekucji część naszej narodowej duszy i naszą narodową pamięć. Pragniemy czerpać stąd wiarę, nadzieję i miłość na dziś i jutro.
Kaznodzieja podkreślił, że jako spadkobiercy ofiary sprzed 81 lat, jesteśmy zobowiązani do pamięci o swoich bohaterach: - Jesteśmy tu, by powiedzieć: Pamiętamy… Wyrazem naszej pamięci jest modlitwa, obecność, która zdaje się mówić: Chwała pokonanym, ale niezwyciężonym...Zabiegajmy o to, aby pamięć o ofierze naszych braci znajdowała jeszcze mocniejszy wyraz w naszych rozmowach, w modlitwie, chwilach zadumy, inicjatywach jak choćby Rajd Pamięci Harcerzy Radzyńskich.
Nie możemy pozwolić, by niemieckimi zbrodniami obciążano naród polski
Po Mszy św. historię miejsca i sylwetkę hm. Michała Lisowskiego przybliżył Waldemar Blicharz. Następnie delegacje samorządów, harcerzy, uczniów i mieszkańców złożyły wieńce, wiązanki i zapaliły znicze. Na symbolicznej mogile znajdował się wieniez złożony przez Prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego.
Następnie zebrani wysłuchali wystąpień włodarzy powiatu, miasta i gminy Radzyń Podlaski, żony patrona rajdu – Teresy Odrzygóźdź oraz Roberta Mazurka.
- Ziemia radzyńska w czasie II wojny światowej była skąpana we krwi. Współczesne pokolenie, choć nie może trwać w nienawiści, to ma obowiązek pamiętać o niemieckich zbrodniach i o ich ofiarach, a także nie pozwolić, by niemieckimi zbrodniami był obciążany naród polski - mówił starosta Szczepan Niebrzegowski. – Zrobili to Niemcy – ważne, by to powtarzać, bo w wielu miejscach, mediach włącza się naród polski do odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej, obwinia o holokaust, co było nie do pomyślenia jeszcze kilkanaście, a nawet kilka lat temu. Jesteśmy tu po to, by przywracać pamięć o bohaterach – podkreślił Starosta Radzyński, który wskazał radzyńskich harcerzy jako wzór wychowawczy.
Burmistrz Jerzy Rębek podkreślił, ze spotkanie na miejscu kaźni radzyńskich harcerze to żywa lekcja historii i patriotyzmu. - Dziś wyrazem naszego patriotyzmu jest między innymi zgłębianie wiedzy o historii i oddawanie hołdu bohaterom – mówił włodarz Radzynia. Wskazał też na aktualne zagrożenie naszych wschodnich granic. - Być prawdziwym patriotą to oddać najgłębszy szacunek polskim żołnierzom, pogranicznikom, policjantom, którzy stoją na naszej granicy i chronią nas przed niebezpieczeństwem. Tak dziś wygląda postawa patriotyczna.
Wójt Wiesław Mazurek podkreślił, że to spotkanie jest wyrazem hołdu i pamięci o tych, dzięki którym mamy własną Ojczyznę.
"Czuję, że muszę tu być"
Żona patrona Rajd Pamięci Harcerzy Radzyńskich im. Kazimierza Odrzygoździa – Teresa Odrzygóźdź wspominała męża. - To, co było jego pasją życia, nie umarło z nim, żyje nadal w formie wrześniowych spotkań na miejscu śmierci radzyńskich harcerzy – mówiła T. Odrzygóźdź i zaapelowała do młodych turystów: - Bądźcie wdzięczni opiekunom turystyki i sportu, ćwiczcie się w zadaniach, cieszcie się, że pomagają wam odkrywać tajemnice, piękno i wartości otaczającego was świata, uczą kochać wioski i miasta, ludzi, którzy was otaczają.
Robert Mazurek – dyrektor ROK, przewodniczący Rady Powiatu, założyciel Radzyńskiego Stowarzyszenia Podróżników, organizator Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami wspominał, że od 25 lat uczestniczy we wrześniowych spotkaniach na miejscu kaźni Harcerzy Radzyńskich, od rajdów ich pamięci rozpoczął przygodę z turystyką. - Jestem tu, bo czuję że muszę tu być. Uczestnictwo w tym spotkaniu jest dla mnie bardzo ważne – wyznał Robert Mazurek.
Michał Stefan Lisowski urodził się 31 maja 1906r w Jaśle. Po ukończeniu Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Krośnie 1 września 1926r. rozpoczął pracę jako nauczyciel w szkole powszechnej w Rozkopaczewie - powiat Lubartów. W 1928 roku został przeniesiony do szkoły w Czemiernikach na stanowisko nauczyciela gimnastyki. Już jesienią 1929 roku założył tu I Drużynę Harcerską im. Karola Chodkiewicza. Odkrył wielkie możliwości wychowawcze harcerstwa i idee, z którymi się utożsamiał.
Służył on również swoim doświadczeniem przy organizowaniu drużyn harcerskich w Lubartowie i Firleju.
W 1936 roku otrzymał on stopień instruktorski harcmistrza nadany mu przez Naczelnika Głównej Komendy Harcerzy w Warszawie. Przez Komendę Chorągwi został mianowany Komendantem Hufca Harcerzy w Radzyniu Podlaskim. Wtedy też przeniósł się do szkoły w Radzyniu Podlaskim i założył rodzinę, żeniąc się z córką Władysława Lizisa - Krystyną.
W latach 1935-39 Michał Lisowski brał udział w pracach Komendy Chorągwi w Lublinie. Uczestniczył w wielu kursach oraz prowadził jako instruktor obozy hufca radzyńskiego. Należał do najaktywniejszych i wybitnych instruktorów lubelskiej chorągwi. Posiadał dar współżycia z ludźmi, był przyjacielski i koleżeński. Był też bardzo dobrym mężem i ojcem. Oddany sprawie kraju, jego niepodległości, podejmował z wielkim zapałem prace przygotowujące harcerzy do służb pomocniczych, ćwiczył sprawności harcerskie i rozwijał w młodzieży patriotyzm. Był niestrudzonym działaczem społecznym, świetnym wychowawcą młodego pokolenia. Zdobywał serca młodzieży swoją postawą, pracą i zaangażowaniem. Został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi, przyznanym mu przez premiera rządu Rzeczpospolitej Polskiej.
Jesienią 1939 roku, po zakończeniu działań wojennych prawie we wszystkich powiatach rozpoczęły się działania konspiracyjne. W Radzyniu Podlaskim ruch konspiracyjny zorganizował hufcowy Michał Lisowski. Powołał on tajne zastępy harcerskie powiązane ze Związkiem Walki Zbrojnej działające w porozumieniu z władzami harcerskimi w Lublinie.
Został aresztowany 9 czerwca 1940 r. przez gestapowców, którym towarzyszyła granatowa policja.Rozpoczęły się tygodnie dochodzeń i przesłuchań w gestapo radzyńskim. Żona robiła starania, gdzie tylko to możliwe, by móc zobaczyć się z mężem. Pod koniec dochodzenia skontaktowano ją z niemieckim policjantem (Austriakiem z pochodzenia), który poinformował ją, że Michał Lisowski chcąc ratować resztę harcerzy, wziął całą winę i odpowiedzialność na siebie i prosił o ich zwolnienie. Dnia 4 lipca pozwolono Krystynie Lisowskiej na krótkie widzenie z mężem. Po tym spotkaniu Krystyna rozmawiała z polskim policjantem, który pilnował więźniów w areszcie. Powiedział on, że w czasie pełnienia służby dawał jej mężowi możliwość ucieczki, ale on stanowczo odmówił podając jedyny powód: "Ja nie opuszczę chłopców".
5 lipca 1940 r. o godz. czwartej rano piętnastu członków organizacji harcerskiej, a wśród nich Michał Stefan Lisowski zostało rozstrzelanych w lesie w pobliżu miejscowości Sitno w okolicach Radzynia Podlaskiego. Tego samego dnia Krystyna Lisowska nie przewidując tej straszliwej tragedii przybyła do komendy gestapo w Lublinie "Pod zegarem", aby czynić starania o jego uwolnienie. Kiedy wymieniła nazwisko Lisowskiego, jeden z gestapowców, który mówił po polsku, powiedział "Ach, to ten harcmistrz z Radzynia! Był on zbyt dobrym Polakiem, abyśmy go mogli tolerować i umieścić w obozie. On w tej chwili już nie żyje. Dzisiaj rano został rozstrzelany ".
Świadkiem egzekucji w Sitnie był jeden z policjantów, który sporządził wykaz zamordowanych zaraz po egzekucji i przechował go w butelce zakopanej w ziemi. On właśnie opisał przebieg egzekucji. Jak powiedział, pierwszym z rozstrzelanych był Michał Lisowski.
W dniach 18 i 19 września 1946 roku ekshumowano zamordowanych i zorganizowano uroczysty pogrzeb z udziałem mieszkańców Radzynia i okolic oraz ludności kilku powiatów, młodzieży szkolnej, delegacji harcerskich, przedstawicieli Komendy Chorągwi oraz władz politycznych i administracyjnych.