Kolejna tabliczka na Skwerze Podróżników, barwna opowieść Tomasza Michniewicza, wystawa 20 plansz poświęcona 20 spotkaniom z podróżnikami, jakie odbyły się w Radzyniu w ciągu 5 lat i promocja książki zawierającej wywiady Roberta Mazurka z dwudziestoma globtroterami, którzy dotychczas odwiedzili Radzyń – to atrakcje 21. edycji "Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami".
Wizyta Tomasza Michniewicza, w ramach XXI Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami rozpoczęła się na Skwerze Podróżników od odsłonięcia pamiątkowej tabliczki z nazwiskiem kolejnego globtrotera odwiedzającego Radzyń. -Dziękuję za ten zaszczyt. Będę mógł dopisać do listy swych osiągnięć: "laureat tabliczki swego imienia w Radzyniu Podlaskim" – mówił Tomasz Michniewicz. I nie było w tym ironii. - Nie wiem, czy Państwo wiedzą, ale Radzyń Podlaski jest mocno rozpoznawalny w naszym środowisku jako miasto podróżników. Niedźwiedzia łapa jest waszym symbolem w naszej społeczności. Zaszczytem jest dostać zaproszenie na spotkanie w tym mieście – dodał podróżnik. Wyraził też nadzieję, że nie ostatni raz w życiu jest w Radzyniu.
Do jego wypowiedzi nawiązał burmistrz Radzynia Jerzy Rębek. – Podziwiam podróżników, którzy podejmują niebezpieczne wyprawy, by poznawać świat i potem dzielić się z innymi tą wiedzą. Ale też jesteśmy wdzięczni im za to, że promują nasze miasto w swoich środowiskach. Wielu mieszkańców jest usatysfakcjonowanych faktem, że miejsce, w którym żyją na co dzień, jest doceniane.
Jak bardzo wierzymy w fikcję
Podziękował też Robertowi Mazurkowi za inicjatywę i organizację Spotkań. Dalsza część wydarzenia odbyła się na sali gimnastycznej I LO, którą po brzegi wypełniła publiczność. Po powitaniu przybyłych przez dyrektor I LO Ewę Grodzką oraz przedstawieniu bohatera XXI "Spotkań" przez Roberta Mazurka, głos zabrał Tomasz Michniewicz.
- Już dawno się skończyły czasy eksploratorów, którzy zapełniali białe plamy na mapach. Teraz rolą podróżnika jest tłumaczenie świata, pomoc w jego rozumieniu – mówił globtroter. Spotkanie zatytułowane "Świat równoległy. O tym, jak bardzo wierzymy w fikcję" poświęcone było jego ostatniej książce "Świat równoległy"
Skąd taki tytuł? - Każda kolejna podróż utwierdza mnie w przekonaniu, że istnieją dwa równoległe światy. Jeden, który wszyscy mamy w głowach, wdrukowany nam przez lata, a drugi to ten rzeczywisty – wyjaśniał Tomasz Michniewicz. - Książka powstała ze zderzenia tych dwóch doświadczeń, jest on zbiorem ośmiu "reportaży o ludziach i miejscach, które wydaje się nam, że znamy".
I choć wydarzenie mieściło się w cyklu "Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami", to poruszało szerszą, bardziej uniwersalną i niezwykle aktualną problematykę. Podróże po świecie i sposoby ich relacjonowania dały podstawę do uwag o odpowiedzialności podróżników, rzetelności mediów, formach dokonywanych przez nie manipulacji – kreowania przez nie "świata równoległego", niewiele mającego wspólnego z rzeczywistością, jednak na tę rzeczywistość silnie, niekiedy dramatycznie oddziałującego.
Upraszczanie i zakłamywanie rzeczywistości
- My jesteśmy za to w części odpowiedzialni. Jesteśmy częścią przemysłu medialnego, którego celem jest sprzedaż marzeń. Często niechcący karmimy was obrazkami, które mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Media kupują takie zdjęcia, które posługują się skrótami myślowymi, ponadto wpasowują się w nasze wyobrażenia, potwierdzają i umacniają w nas stereotypy – mówił Tomasz Michniewicz. - Media operują skrótami, żeby nie tłumaczyć. Pokazują incydenty, ale tak często, że wydaje się to normą. Obraz musi być bardziej treściwy niż 1000 słów. Sprzedaje się najlepiej to, co się daje poznać w minutę. Efektem jest totalne uproszczenie i przekłamanie rzeczywistości – tłumaczył podróżnik.
Jakie to stereotypy? Na przykład symbolem Azji są spiczaste kapelusze. Prawda jest taka, że w niektórych krajach Azji (w Wietnamie, Laosie, Kambodży) chodzono w takich, ale sto lat temu. Teraz można je kupić od Chin do Japonii jako atrakcję turystyczną. Stereotypowy obraz Afryki to płowa, wysuszona sawanna. Tymczasem Afryka to obszar bardzo zróżnicowany, na którym znajduje się 56 państw, 2000 grup etnicznych i językowych, różne strefy klimatyczne, a busz jest wysuszony tylko kilka miesięcy w roku. W najbardziej konserwatywnym kraju - Arabii Saudyjskiej na witrynach sklepowych wystawiana jest damska skąpa bielizna, pod burkami kryją się kobiety eleganckie, zadbane, takie, jakie można spotkać w zachodnich europejskich stolicach. A my mamy wdrukowany stereotyp, że Saudyjki to niewolnice seksualne.
Jednym ze sposobów manipulacji jest przedstawienie małego wycinka rzeczywistości jako sytuacji reprezentatywnej. Podróżnik prezentował fotografie przedstawiające obrazy dzikiej dżungli. W rzeczywistości to obrazy zrobione w 15 minut na szlaku turystycznym w Malezyjskim Parku Narodowym, na zdjęciach nie widać wygodnej, bezpiecznej kładki. Fotografie jak z filmów o Indianie Jonesie robione są na specjalnych, płatnych imprezach organizowanych dla turystów. Tubylcy w egzotycznych, charakterystycznych tradycyjnych strojach – to nie autentyczni spotkani ludzie, ale zarabiający "grube dolary" za pozowanie w kostiumach do zdjęć z turystami. Skuszeni "magią Indii" zastają na miejscu "brud, smród, slamsy i łachmany". Kobiety w sari i z kropką na czole to rzadkość.
- Z takiego zderzenia rodzi się rozczarowanie. Ale biura turystyczne sprzedają marzenia. Nie jeździmy w podróże po to, by świat poznawać, ale żeby potwierdzać swoje wyobrażenia o nim – podsumował Tomasz Michniewicz.
Najlepszy towar to strach
Innym towarem, który się dobrze sprzedaje w mediach, jest strach. Słupki oglądalności, sprzedaży idą w górę, gdy w materiale jest strach. No i musi być dobry podpis. Podróżnik pokazuje zdjęcie młodego mężczyzny ze strzelbą, opowiada, że jest to okrutny wojownik, w rzeczywistości to leśnik kongijski broniący zwierząt przed kłusownikami. - Mogę mówić o nim, co chcę, bo się nie obroni – komentuje Tomasz Michniewicz. Na innym zdjęciu pokazany mężczyzna sfotografowany na tle ruin miasta. Podpis głosi, że to Aleppo – w rzeczywistości tłem obrazu jest celowo wyburzany hotel, obok znajduje się deptak, po którym chodzą turyści, wokół toczy się normalne życie.
Takie manipulacje, zarabianie na epatowaniu strachem miewają dramatyczne skutki. W wyniku ataków rekinów ginie ok. 5 osób rocznie, 150 - od spadającego na głowę kokosa. Nikt jednak nie wycina palm. Głośny był przypadek zaatakowania przez rekina turystki w Egipcie. Kobieta w wyniku wykrwawienia zmarła. Informację podchwyciły wszystkie media. Na kilka godzin podniosły im się słupki oglądalności, potem przyszły inne informacje. Tymczasem okazało się, że w efekcie tej informacji wybuchła panika i anulowano 60% wycieczek, które były głównym źródłem utrzymania tubylców. Podjęto więc działania: wybito wszystkie rekiny w okolicy - dziesiątki tysięcy zwierząt...
Temat strachu Tomasz Michniewicz omówił na przykładzie uczuć, jakie budzą terroryści islamscy w Europie: jest to strach i nienawiść. Okazuje się, że takie same uczucia żywi wobec nich również większość muzułmanów, których jest 1,5 mld i z których wielu ponosi tragiczne skutki terroryzmu. Problem omówił na przykładzie Pakistanu. - Czy ludzie tam żyjący czują się beneficjentami tej sytuacji? 80% ofiar wszystkich zamachów terrorystycznych to wyznawcy islamu. W Polsce słyszeliśmy o 4 przypadkach ataków terrorystycznych w Pakistanie, a gdy przeanalizowaliśmy prasę pakistańską, naliczyliśmy, że tylko w atakach samobójczych zginęło 5 tys. Pakistańczyków, a 15 tys. zostało rannych. Trwa tam wojna muzułmańsko-muzułmańska między sunnitami i szyitami. W Pakistanie ludzie żyją w bardzo surowych warunkach, dla wielu jedynym źródłem dochodu są turyści. Po jednym ataku na himalaistów w następnym roku odwołano wszystkie wyprawy. Wyobraźcie sobie: tragarze, przewodnicy, kucharze itd. nagle z dnia na dzień tracą dochody – nie mają nic.
Tomasz Michniewicz wędruje po krajach muzułmańskich od 15 lat. - Ci ludzie są tacy sami jak my - mają rodziny, podobne problemy życiowe. Może kilkanaście razy przez 15 lat zapytano mnie o religię. Właściwie to nikogo to nie obchodzi. Gdy pytałem, co czują wobec terroryzmu , odpowiadali, że boją się i nienawidzą – tak samo jak Europejczycy.
Na zakończenie podróżnik mówił o swoim pobycie - w roli dziennikarza - w San Quentin - najsurowszym więzieniu w USA, gdzie panują zasady ustanowione przez gangi. Więzień, chcąc przetrwać, musi wstąpić do jednego z nich, bezwzględnie podporządkować się panującym tam zasadom – włącznie z dokonywaniem poważnych przestępstw. Ale i w tym nieludzkim świecie zastał ludzi szczęśliwych. Do takiego wniosku doszedł po rozmowie z więźniem, dla którego pobyt w tym miejscu to był "awans społeczny, progres życiowy", czuł się tam pewniej i bezpieczniej niż w swoim domu.
- Nie ufajcie nigdy temu, co ktoś wam pokazuje w krótkim czasie. Jeśli to jest 30-sekundowa migawka, jedno zdjęcie skomentowane w kilku zdaniach. Szukajcie pełniejszej wiedzy o świecie, która pozwoli lepiej zrozumieć świat - spuentował swoją opowieść Tomasz Michniewicz.
Podróżnik w podziękowaniu i na pamiątkę pobytu w Radzyniu otrzymał tradycyjnie swoją karykaturę autorstwa Przemysława Krupskiego oraz medal Radzyńskich Spotkań z Podróżnikami potwierdzony certyfikatem.
Tomasz Michniewicz – urodził się 31 maja 1982 r. Podróżnik, dziennikarz, reportażysta, fotograf, organizator ekspedycji. W podróży spędza często połowę roku. Odwiedził ponad 50 krajów, niektóre z nich wielokrotnie.
Autor programu „Inny świat” w telewizji TTV, audycji „W drogę!” w Radiu Zet (a wcześniej „Reszty świata” w Jedynce i „Trójka Przekracza Granice” w Trójce) oraz założyciel projektu Manufaktura Podróży. Publikuje w największych polskich mediach, zajmuje się sprawami międzynarodowymi i różnicami międzykulturowymi. Laureat czterech statuetek na festiwalu sztuki mediów i podróży Mediatravel, nominowany do Kolosów i nagrody National Geographic „Traveler”.
Mieszkał z Pigmejami Baka w ich szałasach pośrodku lasu deszczowego na pograniczu kongijsko-kameruńskim. Eksplorował dżungle północnego Laosu, badając rytuały magiczne i kulturę szamańską plemion Akha, Khamu i Lantan, a w Kambodży we współpracy z organizacją Heritage Watch tropił handlarzy dzieł sztuki z XII w. Rozbił kongijsko-zambijski gang przemytników kości słoniowej. Jako jedyny Polak został wpuszczony na pokład łodzi najsłynniejszej firmy poszukującej skarbów – Fisher’s Treasures. Spędził bez ochrony cały dzień w więzieniu San Quentin przeznaczonym dla najgroźniejszych przestępców. Regularnie organizuje wyprawy na Saharę, do afrykańskiego buszu i do równikowych dżungli. Przepłynął najtrudniejszą rzekę raftingową na świecie – Zambezi. Nurkował z żarłaczami białymi i żarłaczami tępogłowymi, eksplorował pieszo Deltę Okavango i park narodowy Mana Pools w Zimbabwe, łapie węże, podchodzi dzikie słonie i nieustannie schodzi z utartego szlaku.
Doświadczenie zdobyte podczas wypraw i ekspedycji wykorzystuje przy realizacji projektów medialnych i coachingowych. Jest cenionym mówcą motywacyjnym. Prowadzi szkolenia z wyznaczania i realizowania celów, wystąpień publicznych, relacji z mediami oraz umiejętnego działania w kryzysie i pod wpływem emocji.
Autor czterech bestsellerowych, nagradzanych reportaży książkowych: „Samsara. Na drogach, których nie ma” (książka w wersji elektronicznej została uznana za pierwszą polską książkę multimedialną), „Gorączka. W świecie poszukiwaczy skarbów”, „Swoją drogą. Opowieści o trzech podróżach po inne życie” i „Świat równoległy. Reportaże o ludziach i miejscach, które wydaje nam się, że znamy”.