sadTrzecia rozprawa w sprawie Jana Kuszpy przeciwko Urzędowi Miasta w Radzyniu Podlaskim odbyła się 13 stycznia w Wydziale Pracy Sądu Rejonowego w Białej Podlaskiej. Były komendant Straży Miejskiej domaga się przywrócenia do pracy i wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. I tym razem sprawy nie sfinalizowano, rozstrzygnięcie ma nastąpić na początku kwietna.

Przypomnijmy: Jan Kuszpa otrzymał wymówienie z pracy 10 marca 2015 roku. Burmistrz Jerzy Rębek podał dwa powody takiej decyzji. Pierwszy z nich to dramatyczna sytuacja finansowa miasta i podjęte w związku z tym działania restrukturyzacyjne w urzędzie. Początkowo istniały plany likwidacji Straży Miejskiej, ale po spotkaniu, które burmistrz odbył z jej pracownikami w styczniu ub. r., zadecydował o jej restrukturyzacji.

Ponadto na początku 2015 roku komendant Jan Kuszpa złożył wniosek o zwiększenie wydatków na wynagrodzenia w SM (chodziło o przedłużenie zatrudnienia niepełnosprawnemu pracownikowi, który zajmuje się analizą monitoringu miejskiego). - Jako miasta nie stać nas było na skierowanie dodatkowych środków dla Straży – mówi Jerzy Rębek - dlatego miałem do wyboru: albo zostawić pana Daniela Wertejuka bez pracy i środków do życia, albo dokonać innej zmiany.

Obecnie Straż Miejska jest wydziałem Urzędu Miasta w Radzyniu Podlaskim, liczba strażników miejskich została zredukowana z 8 do 5. Dla dwóch byłych strażników znalazło się miejsce w strukturach miasta (jeden pracuje jako kierowca busa do przewozu niepełnosprawnych, jeden zastąpił pracownika zatrudnionego na czas określony, któremu skończyła się umowa). Jan Kuszpa otrzymał wypowiedzenie z pracy jako jedyny ze strażników, który miał alternatywne źródło utrzymania, gdyż od 28 września 2012 roku był równolegle zatrudniony w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Adamkach koło Radzynia. - Było to zatrudnienie na umowę zlecenie, jednak zakres czynności, jaki miał tam przydzielony, wskazuje, że powinien je wykonywać codziennie, równolegle z pracą w Straży Miejskiej - twierdzi burmistrza Jerzy Rębek.

10 marca 2015 roku burmistrz w obecności świadków -swego zastępcy Tomasza Stephana oraz naczelnika Wydziału Organizacyjno - Prawnego Marzeny Piecak wręczył Janowi Kuszpie wypowiedzenie z pracy, jednak ten nie przyjął wypowiedzenia na piśmie do rąk własnych. - To nie zmienia faktu, że - jak to ocenił prawnik - zostało mu ono wręczone skutecznie, na tę okoliczność została sporządzona notatka służbowa - mówi burmistrz Jerzy Rębek.

Jan Kuszpa otrzymał wypowiedzenie umowy o pracę o godzinie 11.50, następnie wyszedł, odmawiając przyjęcia wypowiedzenia i o godz. 13.50 tego samego dnia przyniósł zwolnienie lekarskie wystawione przez Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej, Ośrodek Zdrowia w Polskowoli.

Okoliczności wręczenia wypowiedzenia Janowi Kuszpie były tematem, który pojawił się w zeznaniach świadków podczas rozprawy z 14 października 2015. Zarówno wiceburmistrz Tomasz Stephan, jak i kadrowa Marzenia Piecak obecni podczas wręczania wypowiedzenia zeznali, że widzieli Jana Kuszpę tego dnia rano w pracy i nie zdradzał objawów choroby, podobnie podczas wręczania wypowiedzenia – był zaskoczony, ale ani nie wyglądał na chorego, ani nie sygnalizował problemów zdrowotnych.

Rozprawę z 13 stycznia zdominował temat zakresu obowiązków Jana Kuszpy jako głównego specjalisty ds. utrzymania ruchu w ZZOK i problem, czy nie kolidowały one z obowiązkami komendanta Straży Miejskiej w Radzyniu Podlaskim. Na propozycję sędziego w sprawie możliwości polubownego załatwienia sporu Jerzy Rębek zaproponował, by Jerzy Kułak zatrudnił Jana Kuszpę na pełny etat w ZZOK w Adamkach, jednak na takie rozwiązanie nie zgodził się Kuszpa, podtrzymując swoje żądania wobec Urzędu Miasta.

Tym razem w roli świadka stawił się prezes Zarządu Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych Sp. z o.o. w Adamkach Jerzy Kułak, który przyznał, że wiedząc o zatrudnieniu Jana Kuszpy w Straży Miejskiej, odbył z ówczesnym burmistrzem Witoldem Kowalczykiem rozmowę na temat zatrudnienia go w zakładzie, a ten stwierdził, że nie widzi żadnych przeszkód w zatrudnieniu J. Kuszpy w ZZOK w Adamkach.

Jerzy Kułak stwierdził, że obowiązki Kuszpy w ZZOK w Adamkach nie kolidowały z pełnioną przez niego funkcją komendanta SM, tłumacząc to następująco: - Umowa zlecenia nie precyzuje godzin, w których powód ma świadczyć pracę. Powód sam decyduje, w których dniach i godzinach świadczy pracę. Zakład pracuje od 6.00 do 22.00. Czasami zdarza się, że zakład pracuje również w soboty i niedziele.

Jerzy Rębek przytoczył fragment pisma zawierającego zakres obowiązków Jana Kuszpy w ZZOK, gdzie było wskazane, że należy do nich „bieżące informowanie kierownika zakładu o wszystkich stwierdzonych nieprawidłowościach, mogących mieć wpływ na pracę maszyn, urządzeń i sprzętu”. W związku z tym burmistrz Radzynia zadał Jerzemu Kułakowi szereg pytań: - Czy kontrola urządzeń w ZZOK jest stała? Co dzieje się w przypadku awarii – czy Jan Kuszpa ma się pojawiać natychmiast w zakładzie? Czy zdarzało się, że świadczył pracę w Adamkach w dniach pracy w godzinach 8-15, gdy był obowiązany świadczyć pracę jako komendant Straży Miejskiej?

W odpowiedzi Jerzy Kułak często zasłaniał się brakiem pamięci oraz wiedzy na temat tego, w jaki sposób Jan Kuszpa wykonywał swe obowiązki w ZZOK, gdyż – jak tłumaczył - jego biuro mieści się poza Zakładem. - Nie mam wiedzy, czy powód świadczył pracę na rzecz spółki w godzinach od 8.00 do 15.00. - Nie mogę odpowiedzieć na pytanie, czy w czasie godzin pracy komendanta straży powód był obecny w zakładzie w Adamkach. Takiej wiedzy nie posiadam. - Konkretnego przypadku przebywania powoda w godzinach od 8.00 do 15.00 na terenie zakładu nie przypominam sobie, ale nie wykluczam, że taka sytuacja mogła mieć miejsce – padały odpowiedzi prezesa ZZOK. - Jeśli nawet taka sytuacja miała miejsce, to nie wiem, czy w tym czasie powód miał obowiązek świadczyć pracę jako komendant. Zdarzało się, że powód pojawił się u mnie w biurze, nigdy nie był w mundurze, ale nie pamiętam, w jakich dniach i w jakich godzinach miało to miejsce.

Na czym więc polega praca Jana Kuszpy w ZZOK?- W przypadku awarii maszyn są one usuwane przez mechanika bądź przez serwis, jeżeli maszyna jest serwisowana. W razie poważniejszej awarii powód (Jan Kuszpa) może i powinien dokonać oceny wspólnie z serwisem, ale może to uczynić w późniejszym czasie. Zadaniem powoda jest raczej dbanie o to, by serwis pojawił się na czas i sprawdzenie, czy właściwie wykonał naprawę, do której został wezwany – odpowiadał Jerzy Kułak. Prezes przyznał, że zdarzało się, iż dzwonił do Jana Kuszpy, informując go o awarii. - Nie wiem, czy powód po takiej informacji musiał być w zakładzie i czy zawiadamiał serwisanta. Zajmuje się tym kierownik zakładu, może to zrobić również mechanik. Także te osoby mogły zgłaszać przypadki awarii. Nie posiadam wiedzy o opóźnieniach w zgłaszaniu informacji do serwisantów.

Jerzy Rębek ponownie przytoczył punkt 9 zakresu czynności Jana Kuszpy, mówiący o obowiązku „bieżącego informowania kierownika zakładu o wszystkich stwierdzonych nieprawidłowościach” .

- Rozumiałem to jako informowanie nienatychmiastowe. Miałem świadomość, że powód pracując jako komendant straży, nie może zjawiać się w zakładzie natychmiast – odpowiedział J. Kuszpa.

W związku z tym, że rozprawie przewodniczył sędzia Waldemar Bańka w zastępstwie prowadzącej sprawę chorej sędzi Oliwii Caruk - Niewęgłowskiej, ogłoszenie wyroku odroczono na 6 kwietnia.