Konferencja prasowa w Urzędzie Miasta: Sytuacja w radzyńskim PUK Głównym tematem konferencji prasowej, jaka odbyła się 14 maja, była sytuacja Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych. Przedstawił ją nowy prezes PUK Sławomir Sałata. Na wstępie prezes PUK Sławomir Sałata zdementował krążące po mieście pogłoski dotyczące przedsiębiorstwa: jakoby przestało ono sobie radzić; że śmieci z Radzynia odbiera firma z Międzyrzeca, że od 1 maja zdrożała woda w Radzyniu, a cmentarz komunalny przeszedł pod kuratelę którejś z radzyńskich parafii.

- Są to głupoty wymyślone nie wiadomo, w jakim celu - podsumował prezes S. Sałata. Następnie podjął temat reklam Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych zamieszczanych w gazetach lokalnych i pieniędzy wydawanych na reklamowanie przedsiębiorstwa. - Jeśli w poprzedniej kadencji ktoś o to pytał, były prezes zasłaniał się tajemnicą handlową. Nie uważam, żeby to była tajemnica handlowa. Sprawa zamieszczania reklam, sponsorowania tej czy innej gazety nie jest sprawą tajną, ale ważną dla mieszkańców.
Od 2011 do 2014 r. PUK na reklamę, ogłoszenia w mediach lokalnych i regionalnych wydał ok. 65 tys. zł, w tym na "Grota" wydawanego przez Radzyński Ośrodek Kultury (a więc przez miasto Radzyń) - 3,6 tys. zł, na regionalne Katolickie Radio Podlasie - 1750 zł, na gadżety, doraźne ogłoszenia - kilka tysięcy, a na lokalny tygodnik "Opinie" - 60 tys. zł.  Ostatnia reklama w "Opiniach" jest to zamieszczana na pierwszej stronie tygodnika reklama punktu przyjmowania opłat za 1850 zł brutto.- Ja nie widzę wielkiej potrzeby reklamowania usług komunalnych. Nie chcę tych faktów komentować, ale informację muszę podać. Myślę, że jest ona potrzebna mieszkańcom - mówił obecny prezes PUK.
Sławomir Sałata przeszedł z kolei do sprawy dyscypliny finansowej związanej z założeniami Ustawy o zamówieniach publicznych. - Ustawa o zamówieniach publicznych ogranicza limit zakupów realizowanych bez ogłoszenia przetargu do 30.000 euro (ok. 126750 zł), który to obowiązuje od 16.04.2014 r. Wcześniej obowiązywała kwota 14000 euro (ok. 59125 zł). Kwota ta była dalece przekraczana jeśli chodzi o dostawy i podpisywanie umów z podwykonawcami usług budowlanych. Przykładem jest umowa na dostawy oleju napędowego. Do tej pory nikt nie zwrócił uwagi na to, że od 2006 r. nie było przetargu na dostawę paliw płynnych, co jest wielką nieprawidłowością, tym bardziej, że obroty PUK dotyczące tego tematu wielokrotnie przekraczały kwotę 60 tys. zł miesięcznie. W roku 2012 wynosiły - 1,870 mln zł, w 2013 r. - 1,315 mln zł (wówczas odbywała się sprzedaż paliwa na stacji na ul. Brzostówieckiej), w 2014 r. gdy PUK wykorzystywał paliwo tylko na potrzeby własne było to 730 tys. zł.- To jest kuriozum, tak nie wolno robić - skomentował prezes PUK.
Następnie prezes Sławomir Sałata mówił o nieprawidłowościach, jakie wystąpiły w sferze usług.
- Największe obroty PUK ma z odprowadzania ścieków i dostawy wody oraz odbioru odpadów śmieciowych z terenu miasta i sąsiadujących gmin - informował. Nieprawidłowości pojawiły się  w dziedzinie przetargów publicznych: - Jest to tym bardziej dziwne, że jeden z prezesów brał udział w szkoleniach dotyczących przetargów publicznych.
Jako przykład podał umowę z Towarzystwem Regionalnym w Woli Osowińskiej. Z wyjaśnień prezesa Sławomira Sałaty wynika, że PUK podpisał umowę z Towarzystwem Regionalnym na kwotę 91857,91 zł. Umowa ta jest 2 -członowa, jedna część umowy to kwota ok. 70 tys. złotych (zgodnie z kosztorysem), na którą to kwotę PUK zawarł umowę z podwykonawcą, którym był wydawca tygodnika "Opinie". Następna umowa, jaką wykonywał ten wykonawca jest na kwotę 82 tys. podpisana tego samego dnia, w którym PUK podpisywał umowę z innym zleceniodawcą.
- Nie chcę mówić o szczegółach, ale jako radny opozycyjny, o którym nie pisano zbyt pochlebnie, kiedy byłem radnym, mogę powiedzieć, że oczy nam się otworzyły, dlaczego tak było...
Za dziwny fakt uznał, że właściciel tygodnika "Opinie" zrobił z PUK w ciągu ostatnich lat obroty w wysokości ok. 500 tys. zł.
- Jest wiele nieprawidłowości, jakie zastałem w tym przedsiębiorstwie - kontynuował S. Sałata. Wśród nich wymienił gospodarkę materiałową, narzędziową czy sprzętową.- Trudno się dziwić, że w tym medium (Tygodnik "Opinie") te tematy się nie pojawiały. Pojazdy przedsiębiorstwie nie były przypisane do żadnego kierowcy, narzędzia, sprzęt, były wprawdzie zinwentaryzowane, ale nieopisane.
Obecnie są już założone karty katalogowe urządzeń i sprzętu, który przypisany został konkretnym, odpowiedzialnym za ich stan osobom.
Ostatnim tematem omawianym przez Sławomira Sałatę był problem modernizacji ujęcia wody. Obecne ma już 30 lat, poprzedni zarząd zdecydował o jego modernizacji.
Jednak tu także pojawił się problem. - Po konsultacjach, jakie przeprowadziłem, okazało się, że wybrano technologię, która w przypadku Radzynia jest nieefektywna. Na zapytanie ofertowe na stworzenie koncepcji modernizacji ujęcia wody wpłynęło kilka ofert, wybrano najtańszą, która ma kosztować 6 mln zł. Następnie  powstała koncepcja, na podstawie której wykonano projekt. Projekt zgłoszono do starostwa, by uzyskać zezwolenie na budowę.
Sławomir Sałata zaznaczył, że dotychczas nie odnalazł żadnych śladów konsultacji technicznych dotyczących wybrania technologii.
- Komputery byłych prezesów PUK zostały wyczyszczone, nic tam nie zostało oprócz programów, nie znalazłem też dokumentów papierowych w tej sprawie.
Skąd problem? Wybrana została technologia firmy szwedzkiej, piaskowa, otwarta, a nie ciśnieniowa. - To nie jest ta technologia, jaką obecnie mamy i która poprawnie funkcjonuje - zaznaczył Sałata.
Następnie informował, że wykonane zostały konsultacje techniczne z inżynierem chemii procesowej i technologii wody na ujęciu wody w Piotrkowie Trybunalskim. Konsultował się z kilkunastoma kierownikami i technologami ujęć wody, był na ujęciu w Wadowicach, gdzie jest zastosowana technologia wybrana dla Radzynia. - Jest to super technologia, ale w Wadowicach jest wykorzystana dla wód powierzchniowych z rzeki Skawy i zbiornika retencyjnego. My mamy wody gruntowe trzeciorzędowe, wydobywane z głębokości 80 m. Wody gruntowe mają inne właściwości  niż powierzchniowe. - Musimy ujęcie wody modernizować, ale czy musimy - zgodzie z wstępnym kosztorysem wydawać na to 6 mln zł? Mam wątpliwości, bo to pociągnęłoby za sobą podwyżki cen wody o 1-1,5 zł. Ponadto technologia, w której robiony  jest projekt, w Radzyniu nie będzie funkcjonowała. To wiem i będę miał to na piśmie. Ponadto będziemy mieć do czynienia z chemią.
Umowa na wykonanie projektu jest już podpisana, więc trzeba będzie za nią zapłacić. - Jestem sceptyczny co do realizacji tej inwestycji - zakończył prezes PUK.